wtorek, 25 sierpnia 2015

Mam fajnego męża (XXII)


    Jak zwykle dawno mnie tutaj nie było. Ale chyba już się przyzwyczailiście, co? :)
     Nie będę się tłumaczyć. Powiem tylko, że teraz, przez jakiś czas przynajmniej, powinno być lepiej. I chciałam Wam podziękować za to, że zaglądacie, wyrażacie swoje opinie, czekacie :) To mobilizuje!
    Pozdrawiam :)


Lada moment kończyłam dyżur, zajrzałam więc jeszcze do Bartka. Przez krótką chwilę rozmawiałam z pielęgniarką, jednocześnie przeglądając jego kartę. Spał, kiedy weszłam. Jednak gdy odwieszałam kartę pacjenta na miejsce, otworzył oczy. Od razu uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Czy Ciebie nic nie boli? - spytałam, przyciągając sobie krzesełko i siadając obok jego łóżka – Nieźle się urządziłeś...
- Ale nie tracę pogody ducha – odparł od razu, jednak kiedy spróbował podnieść głowę, od razu syknął z bólu i skrzywił się.
- Pomogę ci, poczekaj... - pochyliłam się nad nim, poprawiając poduszkę. - Wygodniej?
- Jest super, dzięki.
Nie kontrolowałam czasu, siedząc przy jego łóżku i pozwalając wciągnąć się w rozmowę. Widziałam, jak z chwili na chwilę coraz trudniej przychodzi mu zgrywanie twardziela i ukrywanie bólu, mimo wszystko jednak dobry humor go nie opuszczał. Kiedy przymykał oczy, walcząc z bólem, robiło mi się go żal. Zajrzałam ponownie do jego karty, upewniając się, że nic więcej nie możemy mu podać. Dostawał wszelkie możliwe środki przeciwbólowe.
- Jutro będzie lepiej.
- Obiecujesz?
- … - skinęłam głową, uśmiechając się lekko – Pójdę już, spróbuj zasnąć. Powinieneś odpoczywać...
- Odpoczywam przy tobie.
- Bartek, proszę cię. - wstałam, odsunęłam krzesełko i jeszcze na moment spojrzałam na niego.
- Pracujesz jutro?
- Mam nocny dyżur. Dobranoc – uśmiechnęłam się, ruszając w kierunku korytarza.
><

- A co ty tutaj robisz? - zdziwiłam się, kiedy po przekroczeniu progu pokoju lekarskiego, zobaczyła siedzącego na kanapie Maksa.
- Spacer? - przypomniał, uśmiechając się do mnie lekko. - Lepiej mi powiedz, gdzie ty się podziewasz? - spytał, ruszając się z miejsca. Stanął tuż przede mną i musnął delikatnie moje usta. - Skończyłaś dyżur prawie godzinę temu.
- Musiałam jeszcze...
- Jakiś pacjent, wiem, pytałem pielęgniarkę. - wszedł mi w zdanie – Masz coś jeszcze do zrobienia, czy możemy już iść?
- Tylko... - spojrzałam w stronę biurka, dostrzegając na niej dokumenty, które miałam podpisać. Odsunęłam się od Maksa i podchodząc do biurka sięgnęłam po długopis, składając szybko kilka podpisów. - Już.
- No to do szatni – uśmiechnął się, wyciągając w moją stronę rękę.
W pośpiechu zrzuciłam szpitalny fartuch i założyłam własne ubrania, cały czas czując na sobie wzrok Maksa. Stał tuż obok, opierając się o swoją szafkę.
- Rozmawiałam z Beatą. Podobno tata narzeka, że się do niego nie odzywam... - spojrzałam na niego kątem oka, wiążąc buty – Może wpadniemy do niego jutro?
- Może – uśmiechnął się lekko.
- … - przerzucając torebkę przez ramię, podeszłam do niego. - Idziemy?
- … - ujął moją rękę, ruszając w stronę wyjścia.

Powolnym krokiem przemierzaliśmy kolejne toruńskie ulice, rozmawiając o minionym dniu i planach na kolejny, kilka razy nawet próbowałam zacząć rozmowę o Bartku, szybko jednak odchodziłam od tego pomysłu, zupełnie nie wiedząc ani jak zacząć, ani co w ogóle powiedzieć Maksowi. Może nie warto było do tego w ogóle wracać?
><

- Zjesz coś? - spytał, kiedy znaleźliśmy się w mieszkaniu.
- A zrobiłeś coś? - przystanęłam w progu kuchni, obserwując, jak wyjmuje coś z lodówki. Odwrócił się do mnie, kierując w moją stronę półmisek. - Mooja ulubiona sałatka – uśmiechnęłam się szeroko. - Ale mam fajnego męża – podeszłam do niego, muskając jego policzek, po czym sięgnęłam do szafki po talerzyk i sztućce.
- Ja dziękuję, już jadłem.
- Mam jeść sama? - westchnęłam, siadając przy stole.
- Dotrzymam ci towarzystwa – uśmiechnął się szeroko, nalewając sobie wody do szklanki i siadając obok. - Albo wiesz co? Pójdę pod prysznic...
- Yym! - złapałam go za rękę, zatrzymując na miejscu. - Zaczekaj na mnie? - uśmiechnęłam się, przygryzając lekko dolną wargę.
Kąciki jego ust powędrowały wysoko ku górze. Nie odrywał wzroku od moich ust, czym skutecznie sprawił, że przestałam myśleć o jedzeniu. Odsunęłam od siebie talerz, jednocześnie podnosząc się w krzesełka. Chwyciłam za naczynie z sałatką, a chowając je do lodówki, już czułam jego ciało tuż za swoimi plecami. Jego dłonie znalazły się na moich biodrach w momencie, w którym zamykałam lodówkę. Bez słowa odwróciłam się w jego stronę, od razu odnajdując jego usta.
><

Kolejnego dnia obudziłam się pod wpływem padających na moją twarz promieni słońca. Westchnęłam, przewracając się na drugi bok. Chwilę później odwróciłam się jednak z powrotem, poszukując Maksa.
- Maaks? - odezwałam się, układając się wygodniej na plecach.
- Hmm? - wychylił się z kuchni z kubkiem kawy.
- Już wstałeś?
- Musiałem – podszedł bliżej, siadając na skraju łóżka po mojej stronie.
- … - podniosłam się lekko, a on odstawiając kubek na stolik, pochylił się w moją stronę.
- Dzień dobry – szepnął, prosto w moje usta, zatapiając się w nich na dłuższą chwilę. Odwzajemniłam pocałunek, zaplatając dłonie wokół jego szyi. - Mmmm... - niechętnie oderwał się od moich ust i spojrzał w moje oczy – Muszę się zbierać.
- A zaczekasz na mnie? - spytałam, nie zabierając dłoni z jego szyi i trzymając tuż przy sobie.
- Jedziesz ze mną? - zdziwił się.
- … - musnęłam delikatnie jego usta. - Nie. Ale możesz podrzucić mnie do Ewy.
- … - uśmiechnął się, całując mnie lekko – Mogę. Zbieraj się. 
 
><

- Ale ty masz dobrze z tą ciocią! - Ewa z szerokim uśmiechem spojrzała na dziecko w moich ramionach. Od dłuższego już czasu spacerowałam z nim po ogrodzie, prowadzając i podążając z nim, za jego rodzeństwem. - Już momentami nie mam sił. Nie mogę się doczekać, aż zacznie sam biegać. A z drugiej strony wtedy to się pewnie dopiero zacznie...
- Co ta mama mówi, co? - uśmiechnęłam się do chłopca, podrzucając go lekko w swoich ramionach, na co zaśmiał się radośnie.
- Mama wie co mówi. Chodź, zrobiłam kawę. - skinęła w kierunku stolika.
- Idziemy? - postawiłam Stasia na nogach, kierując go w stronę tarasu. Tuż przed schodami porwałam malca w ramiona i obróciłam się z nim kilka razy w kółko, na co roześmiał się w głos. Usiadłam z nim na wiklinowym fotelu, przytulając do siebie.
- Cudowny jest – uśmiechnęłam się szeroko, wtulając twarz w burzę loczków na głowie chłopca. - Maks też niedługo będzie miał takie cudo...
- Jak się z tym czujesz?
- … - wzruszyłam delikatnie ramionami. - Czasami wydaje mi się, że jestem na to przygotowana, pogodziłam się. A przychodzą takie chwile, że... Po prostu nie potrafię sobie tego wyobrazić.


>< 
 
Kilka godzin później, kiedy ponownie spacerowaliśmy ze Stasiem po ogrodzie a Ewa zaszyła się w domu, przygotowując obiad, na tarasie zauważyłam Maksa. Uśmiechnęłam się do niego z końca ogrodu, powoli ruszając z małym Gajewskim w jego stronę. Siedział wygodnie w fotelu i sprawiał wrażenie, jakby tkwił tak już dłuższą chwilę.
- Tak sobie siedzisz? - uśmiechnęłam się, zatrzymując Stasia tuż przed schodami.
- Siedzę i patrzę – odparł, podnosząc się z miejsca – Cześć kolego – kucnął przy chłopcu, chwytając jego rączkę – Jak tam? Prawie biegasz, co?
Przez chwilę pozaczepiał małego, który obdarzał go uśmiechami i słodkim gaworzeniem, po czym podniósł się, biorąc go na ręce.
- ... – bez słowa pochylił się w moją stronę, lekko muskając moje usta.
- Kupiłeś wszystko?
- Chyba tak. Od razu zawiozłem do mieszkania Olgi. Będę musiał jeszcze któregoś dnia pojechać i skręcić łóżeczko.
- … - obdarzyłam go uśmiechem, siadając w fotelu i obserwując, jak podąża ze Stasiem w stronę huśtawki. A kiedy zaczął delikatnie bujać w niej chłopca, radości nie było końca. Malec śmiał się w głos, niemalże piszcząc, kiedy Maks zaczął się przed nim wygłupiać.
- Już myślałam, że coś mu się stało! - z zamyślenia wyrwała mnie Ewa, nagle pojawiając się na tarasie. - A on się tak śmieje – pokręciła głową z rozbawieniem. - Wujek wariat.

Uśmiechnęłam się, po raz kolejny utwierdzając się w tym, co wiedziałam już od dawna. Maks będzie wspaniałym tatą. 

 

4 komentarze:

  1. Jak pięęęknie! ♥
    Ala, Maks, Stasiu - uwieeeelbiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna część. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że wróciłaś czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne!!!!! Nie mogę się doczekać kolejnej :)!!!

    OdpowiedzUsuń