czwartek, 14 sierpnia 2014

Niespodziewany gość - część 19




- Naprawdę? Jest taka szansa? – do jego uszu powoli docierał rozradowany głos Alicji, a poranne promienie słońca zaglądały przez ich sypialniane okna budząc każdego śpiocha – Cieszę się i bardzo pani dziękuję, naprawdę – pani Keller odłożyła telefon na szafkę nocną i odwróciła się do swojego męża. Czuła jego ruchy pod kołdrą, więc wiedziała, że już się obudził.
- Cześć skarbie – powiedziała i pocałowała swojego mocno zszokowanego męża prosto w usta.
- Cześć – odpowiedział, zaskoczony jej humorem – Z kim rozmawiałaś? – zapytał pokazując na telefon. Spojrzała w tamtym kierunku, uśmiechnęła się i wyjaśniła:
- Z Aliną Nowak, dyrektorką domu dziecka. Powiedziałam jej, że chcielibyśmy, aby Adam został naszym synem – głos jej trochę zadrżał, gdy wymawiała słowo „syn”, ale w jej ustach brzmiało to jak muzyka, najlepsza muzyka dla jego serca. Podniósł się do pozycji siedzącej, a ona korzystając z okazji usiadła na nim okrakiem.
- Nie wiedziałem, że tak szybko się tym zajmiesz, kochanie – wyznał zgodnie z prawdą
- Od tego mnie masz – powiedziała i ponownie wpiła się w jego usta. On ochoczo odpowiedział na jej zaproszenie. Szybko było im mało, jego ręce rozpoczęły wędrówkę po jej nagich udach, podążał w górę jej ciała podwijając koszulkę i odkrywając skryte zakamarki jej ciała. Ona delikatnie pojękiwała w odpowiedzi na tą pieszczotę. Ich pocałunki z każdą minutą stawały się coraz bardziej zachłanne i namiętne. Już nie potrafili oderwać się od siebie. Ręce Alicji, które do tej pory tylko go obejmowały, nagle zaczęły wędrować przez jego miękkie włosy, szyję, po umięśnione plecy. Niespodziewanie przez jego kręgosłup przebiegł dreszcz podniecenia. Tak dawno nie czuł swojej skóry przy jej, niczym nie okrytej, jej czułego dotyku, pocałunków składanych na jego klatce piersiowej. Obydwoje pragnęli by ta przyjemna chwila trwała w nieskończoność, aby nigdy się nie skończyła. Zupełnie zapomnieli o porannej zmianie w szpitalu. Dla nich liczyło się tylko tu i teraz. Tylko oni.

***

- Dzień dobry wszystkim – powiedział Maks z trudem łapiąc oddech, gdy razem z żoną wpadli do pokoju lekarskiego, gdzie właśnie kończyło się poranne zebranie
- Przepraszamy za spóźnienie – dodała Alicja zajmując miejsce przy stole.
- Mam nadzieję, że to spóźnienie ma racjonalny powód – Leon próbował zachować powagę próbując przywołać swoje dzieci do przysłowiowego pionu. Kolor twarzy jego córki idealnie zaczął współgrać z twarzą jej męża. Jasiński pokręcił tylko głową i wrócił do rozdzielania obowiązków na dziś.

***

- Jak się pani czuje, pani Krystyno? – zapytała z troską pani Keller
- Dziękuję pani doktor, na szczęście już mnie nie boli – wyjaśniła pacjentka
- Dostaje pani nowe tabletki, a z tego, co widzę to całkiem skuteczne – z uśmiechem opowiadała Alicja – Mogę podciągnąć koszulkę do góry i obejrzeć ranę?
- Oczywiście, bardzo proszę – usłyszała w odpowiedzi
- Pięknie się goi – powiedziała chirurg patrząc z dumą na własnoręcznie wykonany szew – Jeśli do jutra nic się nie pogorszy to wypiszemy panią do domu – dodała z uśmiechem
- Naprawdę? – z nadzieją w głosie zapytała pacjenta
- Oczywiście, zdrowych ludzi nie powinno trzymać się w szpitalu – mrugnęła do niej okiem. Idący korytarzem ordynator słysząc rozmowę przystanął w drzwiach.
- Moja wnuczka ma urodziny pojutrze, zdążę upiec jej tort!
- Tylko proszę się nie przemęczać – pogroziła palcem Alicja – A tort na pewno wyjdzie wspaniały, które urodziny będzie obchodzić pani wnuczka? – zapytała
- Już 5, aż trudno w to uwierzyć – zadumała się pani Krystyna – Pamiętam jak syn z synową powiedzieli mi o ciąży, a to było tak dawno – pokręciła głową z niedowierzaniem
- Proszę odpoczywać – poleciła jej lekarka – Jeszcze do pani zajrzę – obiecała.
Wychodząc z sali, głowę miała spuszczoną, więc nie zauważyła ojca stojącego w drzwiach.
- Tata?! – była mocno zdziwiona – Co ty tutaj robisz?
- Przyglądam się pracy moich lekarzy
- I jak ci się ona podoba? – zapytała
- Nie mogę narzekać  - złapał ją za nos jak się łapie małe dziewczynki
- Ałła, tato, co ty mi robisz? Nie jestem za stara na takie zabawy? – zaśmiała się
- Aj, bo twoja pacjentka opowiadała o wnuczce i przypomniało mi się jak Beata była mała i tak jakoś wyszło – wzruszył ramionami przepraszająco.
- Oj, tato, tato – westchnęła – Robisz się zrzędliwy na stare lata – pogłaskała go po łysinie na głowie.



1 komentarz:

  1. Jestem ciekawa jak Adaś zareaguje, że Ala i Maks będą jego rodzicami :D Od samego początku przeczuwałam, że zaadoptują Adasia :D

    OdpowiedzUsuń