poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Muszę dać jej trochę czasu (VII)


- Alicja! - ktoś mocno potrząsnął moim ramieniem, a ja wyrwana ze snu, gwałtownie otworzyłam oczy, które automatycznie wypełniły się łzami. Nie do końca przytomnie spojrzałam na trzymającego mnie za ramiona Maksa i patrzącego na mnie z niepokojem. - Ala... - wyszeptał cicho, zagarniając mnie w swoje ramiona. Pozwoliłam mu się przytulić, nie rozumiejąc nic z tego, co działo się dookoła. Cały czas miałam przed oczami jego sylwetkę zwróconą do mnie plecami, w uszach dźwięczało mi to krótkie, wypowiedziane zupełnie bez emocji ''żegnaj'' a w sercu nadal czułam ten rozrywający ból. A teraz... Jest tutaj? Przytula mnie? A z jego oczy mówią, że się martwi. O mnie? Przecież mnie zostawił...
Natłok myśli przerwał jego głos, docierający do mnie powoli i wyjaśniający wszystko.
- Cii... Kochanie... To był tylko zły sen.
SEN. ZŁY SEN. Odsunęłam się od niego gwałtownie i spojrzałam mu w oczy, czując jak nieopisanych rozmiarów ciężar, spada z mojego serca.
Nawet nie wiesz jak bardzo zły... wyszeptałam w myślach, patrząc prosto w jego kochane, przepełnione miłością do mnie tęczówki.
Zarzuciłam mu ręce na szyję i wtuliłam się w jego ciało z całej siły. On gładził moje plecy, co chwilę muskając we włosy. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę, a mój puls w końcu się uspokoił. I choć wiedziałam, że za moment będę musiała zapytać o rezultat rozmowy z Olgą, najważniejsze było dla mnie to, że tutaj jest. Ze mną. Przy mnie. Odsunęłam się od niego ponownie i z szerokim uśmiechem spojrzałam mu w oczy. Mogłabym godzinami upajać się tą gamą uczuć, które w nich widziałam. Miłość, troska... emanowały z jego tęczówek na kilometr. Moje ukochane brązowe spojrzenie nie było puste, nie patrzyło na mnie bez emocji. I to, po tym śnie, było dla mnie najważniejsze.
Przyłożyłam głowę do jego klatki piersiowej, a on, zapewne coraz mniej rozumiejąc, wtulił twarz w moje włosy, mocno mnie do siebie przytulając.
- Kocham Cię... - wyszeptałam, bez problemu wyczuwając, że uśmiecha się na te słowa.
- Ja Ciebie też. - odparł cicho, pochylając się nade mną i muskając skórę tuż poniżej mojego ucha.
Przez kolejną chwilę milczeliśmy, w końcu odsunęłam się od niego, od razu odbierając czuły uśmiech, jakim mnie obdarzył.
- Już dobrze? - spytał, zagarniając pojedynczy kosmyk włosów za moje ucho.
- … - przytaknęłam skinieniem głowy, na co on wstał i wyciągnął do mnie rękę. - Chodź, wracajmy do domu.
Uśmiechnęłam się tylko i splatają swoje palce z jego, podążyłam za nim. Ramię w ramię podążaliśmy w kierunku windy, a kiedy stanęliśmy tuż przy niej, Maks objął mnie ramieniem. Podniosłam głowę, zerkając na niego i w końcu odważyłam się zadać to pytanie.
- Jak poszła rozmowa z Olgą?
- … - westchnął, muskając moje włosy. - Nie będzie łatwo. W sumie nie za bardzo chciała mnie słuchać...
- A... - zawiesiłam głos. - Co jej powiedziałeś? - Że nie zrezygnuję z Ciebie, ani z dziecka. - odparł bez zawahania, po czym musnął moje włosy. - Od razu stwierdziła, że w takim razie ona wyjeżdża, wraca do męża, to on będzie ojcem... - przerwał, wpuszczając mnie do windy i wchodząc zaraz za mną.
- Nie pozwolisz jej na to...
- Oczywiście, że nie. Później zaczęła wywoływać we mnie poczucie winy. Powiedziała, że... Weekendowy tatuś to żaden tatuś. - westchnął i opuszczając głowę, oparł się o ścianę windy.
- Maks... - podeszłam bliżej niego, opierając dłonie na jego torsie. - Ja... Ja jestem przekonana, że będziesz najlepszym tatą na świecie. Najważniejsze, że kochasz to dziecko. I będziesz potrafił mu tą miłość przekazać. Wiem, znam Cię.
- ... - podniósł na mnie swoje spojrzenie i uśmiechnął się, po czym zagarnął mnie w swoje ramiona. - Strasznie Cię kocham.
Milczeliśmy dłuższą chwilę, aż winda zjechała na odpowiedni poziom. Drzwi otworzyły się i Maks ujął moją rękę, prowadząc mnie prosto na parking. Zatrzymałam się przy drzwiach od strony pasażera, kiedy chciał je przede mną otworzyć i oparłam się o nie.
- Co dalej? - spytałam, łapiąc jego pytające spojrzenie.
- Muszę dać jej trochę czasu. Rozmawiałem z Piotrem. Będzie miał na nią oko. A ja... Dam jej te kilka dni, na oswojenie się z sytuacją. Chyba lepiej będzie, jak przez kilka dni nie będę się jej pokazywał. Powiedziałem jej wszystko, co mogłem. Zapewniłem, że pod względem dziecka może na mnie liczyć. We wszystkim jej pomogę... Nie wiem czy w ogóle mnie słuchała... - westchnął. - Ale niczego więcej nie mogę jej zaoferować. Piotr zasugerował, żeby porozmawiał z nią Andrzej...
- Myślę, że to jest dobry pomysł. - wtrąciłam nieśmiało.
- Zastanawiam się... Może też powinienem z nim porozmawiać? Może pokazałby mi, jak mam rozmawiać z Olgą... Jak do niej dotrzeć. Przecież kiedyś musi zrozumieć, że to jest jedyne dobre wyjście z tej sytuacji. Nie moglibyśmy być razem. Nie kocham jej... Ale chcę być ojcem dla swojego dziecka.
- Umów się z Andrzejem, na pewno coś Ci doradzi. - uśmiechnęłam się, przykładając dłonie do obu jego policzków. Przymknął oczy, poddając się temu dotykowi.
- Umówię. Ale... Za kilka dni. - przykrył moje dłonie swoimi i otworzył oczy. - Rozmawiałaś z Elą?
- Mhm, wracam do pracy od poniedziałku. - uśmiechnęłam się.
- Cudownie. - pochylił się nade mną i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. - Dostałem wolne do końca tygodnia. Wsiadaj. - odsunął mnie lekko i otworzył drzwi.

Po jego minie i tym wesołym uśmiechu, którym obdarzył mnie zajmując miejsce za kierownicą, byłam pewna, że coś kombinuje. I cokolwiek to było... Nie będę się sprzeciwiała. Obu nam potrzebna jest chwila spokoju i beztroski, chociażby pozornej beztroski. A tak wesołego Maksa nie widziałam już dawno.




Trochę spóźniona ta część, ale jest ;)
Jak tam nastroje przed nadchodzącym nowym sezonem Lekarzy? Czekacie? Będziecie oglądać? ;)

7 komentarzy:

  1. Coś tak właśnie czułam, że to będzie sen. Na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już chyba nie czekamy na Lekarzy z utęsknieniem z wiadomych powodów, ale na kolejną część jak najbardziej. :) Lubię Twoje lekkie pióro!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super że wróciłaś do pisania piękna była ta część^^. A ja się wyłamię i powiem czekam...wiadomo że beż Małaszyńskiego to już nie to samo ale to jak została poprowadzona postać Maksa w 3 sezonie było irytujące,bynajmniej dla mnie, pozatym w tym serialu jest nie tylko Ala i był Maks ale są też inne postacie jak np Krzysiek i Elżbieta. Jestem ciekawa jak poprowadza ten wątek z Alicją i Andrzejem;). A ty Kori bedziesz oglądać?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;)
      A ja też oglądać będę. Z mniejszym zaangażowaniem, to na pewno. No ale popatrzę! ;)

      Usuń
  4. Świetnee!!! :D Kiedy kolejna część ?

    OdpowiedzUsuń