Witajcie ;) W zasadzie nie powinnam Was przyzwyczajać... A z drugiej strony należy się Wam trochę 'porozpieszczania'... Dlatego też kolejna część już dziś! ;)
><
Tego dnia kończyli pracę o 14. Wspólnie zjechali windą
do szatni, gdzie szybko się przebrali i już mieli wychodzić, gdy w drzwiach
natknęli się na Sylwię. Matysik pociągnęła Szymańską za rękę, wciągając ją z
powrotem do szatni. Maks został w progu, wiodąc za nimi wzrokiem.
- Pamiętasz o wieczorze? - zmierzyła ją spojrzeniem.
- Pamiętam. - przytaknęła, na co Sylwia uśmiechnęła się w podejrzany dla niej sposób. - Sylwia? Coś Ty wymyśliła?
- Ja?! - oburzyła się. - Nic. Twoja siostra jest główną organizatorką.
- Chyba zaczynam się Was bać? - roześmiała się, powoli odchodząc w kierunku Maksa.
- Będę po Ciebie o 18! - zawołała za nią i podeszła do swojej szafki.
- No dobra. - odpowiedziała, podchodząc do Kellera, który już wyciągał do niej swoją dłoń. Splotła ich palce i razem wyszli ze szpitala.
- Pamiętasz o wieczorze? - zmierzyła ją spojrzeniem.
- Pamiętam. - przytaknęła, na co Sylwia uśmiechnęła się w podejrzany dla niej sposób. - Sylwia? Coś Ty wymyśliła?
- Ja?! - oburzyła się. - Nic. Twoja siostra jest główną organizatorką.
- Chyba zaczynam się Was bać? - roześmiała się, powoli odchodząc w kierunku Maksa.
- Będę po Ciebie o 18! - zawołała za nią i podeszła do swojej szafki.
- No dobra. - odpowiedziała, podchodząc do Kellera, który już wyciągał do niej swoją dłoń. Splotła ich palce i razem wyszli ze szpitala.
Wrócili do domu, po drodze robiąc jeszcze małe zakupy.
I jak zwykle Maks zaszył się w kuchni. To zdecydowanie było jego królestwo. A
ona przyzwalała mu na to z ogromną przyjemnością. Sama nigdy nie lubiła
gotować. A on się w tym spełniał. Pod tym, jak i pod wieloma innymi względami
uzupełniali się idealnie.
Wzięła długi prysznic, mając świadomość tego, że wieczór zapowiada się dłuuuuuuuuugi i zapewne, znając Sylwię i Beatę, szalony. Wyszła z łazienki w szlafroku, przeczesując mokre włosy.
- Maaks? - weszła do kuchni, stając kilka kroków od niego. - Na którą umówiłeś się z chłopakami? - spytała, kiedy odwrócił się w jej stronę.
- ... - w ogóle jej nie słuchał. Od razu odłożył nóż, który trzymał w ręce i przeszywając ją intensywnym spojrzeniem, podszedł do niej, chwytając za pasek szlafroka.
- Ej! - złapała jego dłonie, zanim zdążył go rozwiązać. - Pytałam o coś? - uśmiechnęła się, widząc jego zawiedzioną minę i nieobecne oczy, które wodziły po jej szyi i lekko odsłoniętym ramieniu. - Maaks?
- A co jest ważniejsze od tego, że jesteś tutaj... - pochylił się w kierunku jej szyi i zaczął składać na niej pocałunki - ... A ten szlafrok jest Ci zupełnie niepotrzebny? - zdecydowanym ruchem rozwiązał pasek, wsuwając dłonie pod materiał i gładząc jej plecy, a delikatnym ruchem głowy zsunął szlafrok z jej ramienia...
- Ej, ej... - opierała się, cofając swoje dłonie do tyłu. - Na przykład to, że z tego garnka Ci zaraz coś wykipi! - roześmiała się, wskazując na kuchenkę. Oderwał się do niej gwałtownie i podbiegł do kuchenki,, a ona wykorzystała chwilę i z powrotem przewiązała szlafrok. Kiedy odwrócił się w jej stronę uśmiechnęła się do niego triumfalnie. - Idę się ubrać. Skoro tak strasznie Ci ten szlafrok przeszkadza. - przygryzła dolną wargę i odwróciła się na pięcie.
- Wiem, że robisz to specjalnie! - zawołał za nią, po czym westchnął głęboko i wrócił do gotowania.
W rzeczy samej. Z szerokim uśmiechem weszła do sypialni. Znała go doskonale i wiedziała co robić, by go prowokować. Uwielbiała go tak drażnić. Ta zawiedziona mina była bezcenna. Właśnie ją sobie przypomniała i roześmiała się, wyjmując z szuflady swoją bieliznę. Już miała zsunąć z ramion szlafrok, kiedy usłyszała jego głos.
- Może Ci pomóc? - zaproponował, stając w progu sypialni i uśmiechając się zadziornie.
- ... - popatrzyła z niego z udawanym załamaniem. - Maks, Ty jesteś niewyżyty. - stwierdziła z powagą i demonstracyjnie westchnęła głęboko. - I ja mam wytrzymać z Tobą całe życie? Chyba będę musiała to przemyśleć...
- ... - poderwał się z miejsca i zanim zdążyła się zorientować, porwał ją w ramiona. - Już ja Ci pomogę myśleć... - odparł z identycznie udawaną powagą, kładąc ją jednocześnie na łóżku. Dopiero kiedy spojrzeli w swoje oczy, obydwoje nie potrafili opanować wybuchu śmiechu.
Wzięła długi prysznic, mając świadomość tego, że wieczór zapowiada się dłuuuuuuuuugi i zapewne, znając Sylwię i Beatę, szalony. Wyszła z łazienki w szlafroku, przeczesując mokre włosy.
- Maaks? - weszła do kuchni, stając kilka kroków od niego. - Na którą umówiłeś się z chłopakami? - spytała, kiedy odwrócił się w jej stronę.
- ... - w ogóle jej nie słuchał. Od razu odłożył nóż, który trzymał w ręce i przeszywając ją intensywnym spojrzeniem, podszedł do niej, chwytając za pasek szlafroka.
- Ej! - złapała jego dłonie, zanim zdążył go rozwiązać. - Pytałam o coś? - uśmiechnęła się, widząc jego zawiedzioną minę i nieobecne oczy, które wodziły po jej szyi i lekko odsłoniętym ramieniu. - Maaks?
- A co jest ważniejsze od tego, że jesteś tutaj... - pochylił się w kierunku jej szyi i zaczął składać na niej pocałunki - ... A ten szlafrok jest Ci zupełnie niepotrzebny? - zdecydowanym ruchem rozwiązał pasek, wsuwając dłonie pod materiał i gładząc jej plecy, a delikatnym ruchem głowy zsunął szlafrok z jej ramienia...
- Ej, ej... - opierała się, cofając swoje dłonie do tyłu. - Na przykład to, że z tego garnka Ci zaraz coś wykipi! - roześmiała się, wskazując na kuchenkę. Oderwał się do niej gwałtownie i podbiegł do kuchenki,, a ona wykorzystała chwilę i z powrotem przewiązała szlafrok. Kiedy odwrócił się w jej stronę uśmiechnęła się do niego triumfalnie. - Idę się ubrać. Skoro tak strasznie Ci ten szlafrok przeszkadza. - przygryzła dolną wargę i odwróciła się na pięcie.
- Wiem, że robisz to specjalnie! - zawołał za nią, po czym westchnął głęboko i wrócił do gotowania.
W rzeczy samej. Z szerokim uśmiechem weszła do sypialni. Znała go doskonale i wiedziała co robić, by go prowokować. Uwielbiała go tak drażnić. Ta zawiedziona mina była bezcenna. Właśnie ją sobie przypomniała i roześmiała się, wyjmując z szuflady swoją bieliznę. Już miała zsunąć z ramion szlafrok, kiedy usłyszała jego głos.
- Może Ci pomóc? - zaproponował, stając w progu sypialni i uśmiechając się zadziornie.
- ... - popatrzyła z niego z udawanym załamaniem. - Maks, Ty jesteś niewyżyty. - stwierdziła z powagą i demonstracyjnie westchnęła głęboko. - I ja mam wytrzymać z Tobą całe życie? Chyba będę musiała to przemyśleć...
- ... - poderwał się z miejsca i zanim zdążyła się zorientować, porwał ją w ramiona. - Już ja Ci pomogę myśleć... - odparł z identycznie udawaną powagą, kładąc ją jednocześnie na łóżku. Dopiero kiedy spojrzeli w swoje oczy, obydwoje nie potrafili opanować wybuchu śmiechu.
><
Maks czekał na Jivana, który uparł się, że po drodze
do klubu po niego wpadnie, a Ala właśnie kończyła układać włosy. Stała przed
lustrem w sypialni, a on siedział na łóżku przyglądając się jej.
- Będziecie gdzieś wychodziły? - spytał, przekrzywiając lekko głowę, by dostrzec jej odbicie w lustrze.
- Nie wiem. - wzruszyła ramionami. - Nic nie chciały mi powiedzieć.
- Szkooda. - westchnął.
- Dlaczego? - odwróciła się w jego stronę, przerywając nakładanie błyszczyka.
- Wolałbym wiedzieć, co będziesz robiła...
- Kontrola? - uniosła brwi. - Jeszcze nie jestem Twoją żoną.
- ... - uśmiechnął się, wstając z łóżka. - Żoną nie. Ale moja owszem. - podszedł do niej, kładąc dłonie na jej biodrach. - Dwie-trzy godzinki i wracamy, co? - potarł swoim nosem, o jej nos.
- Mhm. - przytaknęła, uśmiechając się do niego pięknie. - A teraz powiedz mi, jak wyglądam? - odsunęła się od niego i obróciła dookoła własnej osi. Miała na sobie jasne jeansy, które idealnie podkreślały jej zgrabne nogi, t-shirt i żakiet, które całości nadały uniwersalny charakter.
- Pięknie!
W tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Alicja odwróciła się do lustra, a on od niechcenia poszedł otworzyć. Do mieszkania jak burza wpadła Sylwia.
- Gotowa?! - zmierzyła intensywnym spojrzeniem Szymańską.
- Taak? - sama nie wiedziała dlaczego do końca nie ufa pomysłom Sylwii i Beaty w duecie.
- No to chodźmy! Ewa i Magda już są...
- A gdzie? - dopytał Maks, jednocześnie podchodząc do Alicji.
- U Leona. - wyjaśniła, przystając z nogi na nogę. - Ala, choodź... - ponagliła.
- Najpierw musimy się pożegnać... - zauważył Maks i podszedł jeszcze bliżej swojej narzeczonej, oplótł ją dłońmi w pasie i nie zważając na Matysik, czule pocałował. - Będę tęsknił. - westchnął, odrywając się od jej ust. Przyłożyła dłoń do jego policzka i jeszcze na kilka sekund zatopiła się w jego wargach.
- Ja teeż. - wyszeptała.
- ... - pochylił się w jej stronę, wyszeptał jej coś na ucho, na co ona uśmiechnęła się i przygryzając lekko wargę, oblała się delikatnym rumieńcem. Przytakująco pokiwała głową, a on musnął jeszcze jej policzek.
- Już? Wystarczy? - Sylwia przypomniała im o swojej obecności, a oni od niechcenia odsunęli się od siebie.
- No to chodźmy! Aha! - przypomniała sobie nagle. - Wzięłaś swoje rzeczy?
- Moje rzeczy? - uniosła brwi, nie rozumiejąc.
- No przecież nie będziemy po nie przyjeżdżać rano! - rozejrzała się po sypialni. - Tam jest sukienka?
- Jak to rano? - dalej nic nie rozumiała i podążała tylko wzrokiem, za Sylwią, która już miała w rękach jej sukienkę, buty...
- No a co myślałaś? - Matysik westchnęła głęboko. - No jak dzieci, jak dzieci. Zostajesz na noc u Leona... Wszystkie zostajemy.
- Jak to na noc?! - Maks, który do tej pory tylko przyglądał się dziewczynom, oburzył się, zabierając głos.
- ... - Sylwia pokręciła głową. - To jest wasza ostatnia noc przed ślubem. Nie możecie jej spędzić razem. Skoro Ty wrócisz tutaj... - spojrzała na Maksa. - Ala zostaje u Leona.
- Ale... - odezwali się jednocześnie, z niewesołymi minami.
- Żadnego 'ale'! - przerwała, zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć.
- ... - w tym samym momencie spojrzeli na siebie, ich zawiedzione miny były identyczne.
- Dziś szlaban na seks! Alicja, wychodzimy... - podeszła do Szymańskiej, mając wrażenie, że ta nigdy się nie ruszy i zanim ona, albo Maks zdążył zareagować pociągnęła ją w kierunku drzwi.
- Będziecie gdzieś wychodziły? - spytał, przekrzywiając lekko głowę, by dostrzec jej odbicie w lustrze.
- Nie wiem. - wzruszyła ramionami. - Nic nie chciały mi powiedzieć.
- Szkooda. - westchnął.
- Dlaczego? - odwróciła się w jego stronę, przerywając nakładanie błyszczyka.
- Wolałbym wiedzieć, co będziesz robiła...
- Kontrola? - uniosła brwi. - Jeszcze nie jestem Twoją żoną.
- ... - uśmiechnął się, wstając z łóżka. - Żoną nie. Ale moja owszem. - podszedł do niej, kładąc dłonie na jej biodrach. - Dwie-trzy godzinki i wracamy, co? - potarł swoim nosem, o jej nos.
- Mhm. - przytaknęła, uśmiechając się do niego pięknie. - A teraz powiedz mi, jak wyglądam? - odsunęła się od niego i obróciła dookoła własnej osi. Miała na sobie jasne jeansy, które idealnie podkreślały jej zgrabne nogi, t-shirt i żakiet, które całości nadały uniwersalny charakter.
- Pięknie!
W tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Alicja odwróciła się do lustra, a on od niechcenia poszedł otworzyć. Do mieszkania jak burza wpadła Sylwia.
- Gotowa?! - zmierzyła intensywnym spojrzeniem Szymańską.
- Taak? - sama nie wiedziała dlaczego do końca nie ufa pomysłom Sylwii i Beaty w duecie.
- No to chodźmy! Ewa i Magda już są...
- A gdzie? - dopytał Maks, jednocześnie podchodząc do Alicji.
- U Leona. - wyjaśniła, przystając z nogi na nogę. - Ala, choodź... - ponagliła.
- Najpierw musimy się pożegnać... - zauważył Maks i podszedł jeszcze bliżej swojej narzeczonej, oplótł ją dłońmi w pasie i nie zważając na Matysik, czule pocałował. - Będę tęsknił. - westchnął, odrywając się od jej ust. Przyłożyła dłoń do jego policzka i jeszcze na kilka sekund zatopiła się w jego wargach.
- Ja teeż. - wyszeptała.
- ... - pochylił się w jej stronę, wyszeptał jej coś na ucho, na co ona uśmiechnęła się i przygryzając lekko wargę, oblała się delikatnym rumieńcem. Przytakująco pokiwała głową, a on musnął jeszcze jej policzek.
- Już? Wystarczy? - Sylwia przypomniała im o swojej obecności, a oni od niechcenia odsunęli się od siebie.
- No to chodźmy! Aha! - przypomniała sobie nagle. - Wzięłaś swoje rzeczy?
- Moje rzeczy? - uniosła brwi, nie rozumiejąc.
- No przecież nie będziemy po nie przyjeżdżać rano! - rozejrzała się po sypialni. - Tam jest sukienka?
- Jak to rano? - dalej nic nie rozumiała i podążała tylko wzrokiem, za Sylwią, która już miała w rękach jej sukienkę, buty...
- No a co myślałaś? - Matysik westchnęła głęboko. - No jak dzieci, jak dzieci. Zostajesz na noc u Leona... Wszystkie zostajemy.
- Jak to na noc?! - Maks, który do tej pory tylko przyglądał się dziewczynom, oburzył się, zabierając głos.
- ... - Sylwia pokręciła głową. - To jest wasza ostatnia noc przed ślubem. Nie możecie jej spędzić razem. Skoro Ty wrócisz tutaj... - spojrzała na Maksa. - Ala zostaje u Leona.
- Ale... - odezwali się jednocześnie, z niewesołymi minami.
- Żadnego 'ale'! - przerwała, zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć.
- ... - w tym samym momencie spojrzeli na siebie, ich zawiedzione miny były identyczne.
- Dziś szlaban na seks! Alicja, wychodzimy... - podeszła do Szymańskiej, mając wrażenie, że ta nigdy się nie ruszy i zanim ona, albo Maks zdążył zareagować pociągnęła ją w kierunku drzwi.
><
Oj jak ja lubię zaglądać tutaj leżąc już w łóżeczku kiedy czeka niespodzianka w formie kolejnej części opowiadania <3 idealna lektura przed snem! Choć ta cześć wydała mi się wyjątkowo krótka :( ale może to ta pozna godzina plus dzień pełen wrażeń, mam nadzieję ze ciąg dalszy na dniach :*
OdpowiedzUsuńBo w sumie jest krótka :D Jedna z krótszych, na pewno! ;)
UsuńMiło mi! ;*
No nieźle. Biedni nowożeńcy. Nie mają nic do gadania. czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część ??
OdpowiedzUsuńSupperr.!!! :)
UsuńDołączam się do pytania. Kiedy kolejna część?
No taaaaaaaaaaaaakie z nich biedaczki :P Ale myślę, że jaakoś sobie poradzą, haha :P
UsuńKiedy... Hm... W zasadzie powinnam skupić się teraz na czymś innym. Ale może w ramach odreagowania postaram się wrzucić coś jutro ;)
Pierwszy raz zdarzyło mi się czytać jakiegoś bloga na telefonie i myć przy tym zęby. Rano spieszyło mi się do szkoły, ale i tak musiałam to przeczytać. I nie żałowałam!
OdpowiedzUsuńPodzielność uwagi, to jest to! :D
UsuńA ja mam cichą nadzieję... że może niedługo coś dla nas napiszesz? ;>
Pozdrawiam! ;)
opowiadanie fantastyczne :D Rozbroiło mnie "Dziś szlaban na seks!" cała Sylwia :P
OdpowiedzUsuńNie ma to jak bezpośredniość Sylwii ;)
UsuńHahaha Sylwia jak zawsze bezbłędna :)
OdpowiedzUsuńNareszcie, nareszcie nowe wpisy i na dodatek dwa ! Fantastycznie sie czyta, wszystko staje przed oczami, postacie niczym wycięte z ekranu...
Uwielbiam wyjątkowość Twoich opisów !
Pozdrawiam,
@double
Nawet nie wiesz jak cieszy opinia wychodząca spod Twojej ręki! :D
UsuńDziękuję bardzo, mistrzu! :*
Pozdrawiam! ;)
Haha, Ty mnie tu nie zawstydzaj !
UsuńDuża gratulacyjna graba dla Ciebie za wszystkie piękne notki :)
@double
Cudowne. Brak słów. Czeakm na dalej.
OdpowiedzUsuńJak milo przed snem przeczytac cos takiego! Biedni oni sa, tacy niewyzyci, Sylwia porywa Alicje nie wiadomo gdzie, szlaban na seks i koniec, nie ma zmiluj. ;)
OdpowiedzUsuńSwietnie to opisalas, wspaniale odzwierciedlenie postaci. :)
Chocolatte: Najlepszy lek na zszargane przez PKP nerwy ;)! Chciałabym coś mądrego i ładnego napisać, ale mój zasób słownictwa jest zbyt ubogi, żeby opisać Twój talent ;)
OdpowiedzUsuńSylwia jak zwykle bezbłędna :D Maksiu - żal mi biedaka, ale mam nadzieję, że koledzy przygotowali dla niego jakąś niespodziankę,żeby się chłopina zrelaksował choć trochę, bo to, że Beata z Sylwią przygotowały dla Alicji coś specjalnego to jestem tego pewna ;)
A Ala taka niegrzeczna się zrobiła ostatnio :P
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)
Kiedy kolejna część? :>
OdpowiedzUsuńOd wczoraj nie mogę znaleźć chwili, żeby ostatecznie ją skończyć i wstawić. Jutro postaram się to nadrobić ;)
UsuńPozdrawiam! ;)
Kiedy następna?
OdpowiedzUsuń