sobota, 10 sierpnia 2013

[7]


                                                             
                                                           ><


Obudziło go czułe muskanie i ciepło czyjeś dłoni, które od dłuższej chwili czuł na swoim policzku. Powoli otworzył oczy a na jego twarz wkradł się szeroki uśmiech.
- Zasnąłem? - spytał, zaspanym głosem, podnosząc lekko głowę.
- Mhm. Spałeś tak słodko... - uśmiechnęła się. Siedziała na skraju kanapy, na wysokości jego klatki piersiowej i od dłuższej chwili starała się go spokojnie obudzić.
- Bo byłaś w pobliżu. - przetarł zaspane oczy i podciągnął się wyżej, tak by móc przelotnie musnąć jej usta. - Zmęczona, co?
- Mhm... - westchnęła, wstając. - Zdałam już dyżur, możemy iść. - uśmiechnęła się, kiedy ochoczo wstał z kanapy. Pociągnął ją za rękę prosto do szatni.

                                                         ><
 
- Musimy któregoś dnia pojechać do Sylwii po Twoje rzeczy. - stwierdził, otwierając przed nią drzwi, kiedy wychodzili ze szpitala.
- Moje rzeczy? - zdziwiła się. - A czy ja powiedziałam, że chcę z Tobą mieszkać? - spytała, udając oburzenie.
- A czy to nie jest oczywiste? - uśmiechnął się, obejmując ją w pasie i prowadząc w stronę swojego samochodu.
- I, że niby jedziemy Twoim? - uniosła brwi, stając przy drzwiach pasażera.
- Dziś wymiana. Wczoraj mój tu został. - roześmiał się, a widząc jej minę szybko cmoknął ją w usta. - No wsiadaj!
Pokręciła głową z rozbawieniem i posłusznie zajęła swoje miejsce. Usatysfakcjonowany po chwili usiadł za kierownicą. Włączył silnik i spoglądając na nią co chwilę odjechał w stronę swojego mieszkania.
- Znowu za bardzo Ci ulegam... - westchnęła, przenosząc niezadowolone spojrzenie za szybę. Kątem oka widziała, jak zadowolony z siebie wzdryga ramionami i szeroko się uśmiecha. Sama też nie wytrzymała, kąciki jej ust uniosły się wysoko ku górze. Było prawie jak dawniej i było jej z tym cholernie dobrze.

                                                       ><

- Prawdę mówiąc myślałem, że dyżur będzie trochę spokojniejszy. - stwierdził, zamykając drzwi. Zdjęła płaszczyk i odwiesiła go, od razu kierując się do kuchni. - To mi trochę pokrzyżowało plany. - podążył za nią. - Co robisz? - spojrzał na nią, kiedy włączała ekspres. - Ala! żadnej kawy... Idziesz spać. - uśmiechnął się, łapiąc obie jej dłonie i stając na przeciwko niej.
- ... - westchnęła, przewracając oczami.
- Nie przewracaj oczami!
- Jakie plany? - spytała, uśmiechając się tak słodko.
- Zobaczysz. - musnął jej usta. - Jesteś tak bardzo, bardzo zmęczona, czy nie aż tak? - uśmiechnął się zadziornie, składając pocałunek na jej szyi i lekko odsuwając bluzkę, tak by móc zaraz musnąć jej ramię. - Bo jeśli nie aż tak bardzo...
- Prysznic? - uśmiechnęła się, odchylając lekko głowę. Znowu zupełnie poddała się jego dotykowi. Usta muskające jej szyję i dłonie próbujące dotrzeć do jej skóry pod bluzeczką kompletnie ją zniewalały. W takich momentach mógł robić z nią co tylko chciał... Ona działała na niego podobnie. Kiedy poczuł, jak dłońmi błądzi w okolicach guziczków jego koszuli, a później powoli rozpina każdy z nich uśmiechnął się do siebie. W końcu zatopił się w jej ustach, odsuwając tylko na moment, gdy rozpięła już ostatni z guziczków. Zrzucił z siebie koszule i przyciągnął ją do siebie, wplatając palce w jej włosy. Całował ją czule, a zarazem namiętnie. Znowu zawędrował dłońmi pod jej bluzkę i w mgnieniu oka zdjął ją z jej ciała. Uśmiechając się do niego zarzuciła mu ręce na szyję a on doskonale rozumiejąc aluzję wziął ją na ręce. Muskał jej szyję, a ona oplotła go nogami w pasie, rozkoszując się jego dotykiem. Zaniósł ją do łazienki, postawił na zimnych kafelkach i nie przestając zachłannie całować w szybkim tempie pozbawiał kolejnych części garderoby. A ona nie pozostawała mu dłużna...
Chwilę później otuleni przyjemnym zapachem kokosu i strumieniami wody, która wcale nie musiała być ciepła, bo temperatura ich ciał była już wystarczająco 'podwyższona' oddali się sobie, chłonąc swoją bliskość wszystkimi zmysłami.

Po długim, wspólnym prysznicu zaniósł ją prosto do łóżka, owiniętą jedynie w miękki, biały ręcznik. Położył po lewej stronie, tej po której zawsze spała i pochylając się nad nią musnął najpierw jej usta, a później czoło.
- Kocham Cię. - szepnął, patrząc jej prosto w oczy.
- Ja Ciebie też. - uśmiechnęła się. Opuszkami palców muskała jego policzki. - Położysz się ze mną?
- Ogarnę łazienkę i zaraz do Ciebie przyjdę. - jeszcze raz cmoknął jej usta i podniósł się. Kąciki jego ust uniosły się ku górze, kiedy wtulając się w poduszkę przymknęła powieki. Okrył ją szczelnie i poszedł do łazienki. Zbierał ich rzeczy, nie kryjąc uśmiechu malującego się na twarzy na samo wspomnienie tego, co działo się tutaj jeszcze przed chwilą. Odłożył je w jedno miejsce i ogarnął całe pomieszczenie. Wrócił do sypialni. Wślizgnął się do łóżka, pod okrycie a zanim zdążył odłożyć głowę na poduszkę poczuł, jak Ala przysuwa się do niego, kładzie głowę na jego ramieniu, a dłonią oplata jego brzuch, mrucząc przy tym coś pod nosem i szeroko się uśmiechając. Kąciki jego ust również uniosły się ku górze. Musnął jej włosy i ułożył wygodnie głowę na poduszce. Od razu na swojej szyi poczuł miarowy, spokojny oddech dziewczyny. To, oraz jej bliskość sprawiły, że w ciągu krótkiej chwili i on odpłynął do Krainy Morfeusza.

                                                         ><

Obudziła się kilka godzin później, pod wpływem docierającego do sypialni zapachu kawy... Leżąc na brzuchu, wtulona w poduszkę powoli podniosła powieki. Od razu zauważyła, że w łóżku nie ma Maksa. Westchnęła - chciałaby w tym momencie się do niego przytulić. Jednak jej rozczarowanie nie trwało długo. Już chwilę później usłyszała kroki. Podniosła lekko głowę, a zauważając mężczyznę, stojącego w progu uśmiechnęła się szeroko.
- Dzień dobry. - odezwał się, podchodząc do łóżka.
- ... - odwróciła się na plecy i po chwili usiadła na łóżku, odgarniając z twarzy kosmyki włosów. - Czeeść. Zrobiłeś śniadanie! Ale jestem głodna... - przyznała, kiedy postawił przed nią tacę z kolorowymi kanapkami i dwoma filiżankami kawy. -  I kawa! Nie wierzę?! - spojrzała na niego, sięgając po jedną z filiżanek. Obszedł łóżko dookoła i usiadł obok niej, sięgając po drugą filiżankę.
- Stwierdziłem, że troszkę Cię porozpieszczam... - uśmiechnął się. - Smacznego.
Z dumą obserwował, jak pałaszuje kolejne kanapki, co chwilę podsuwając mu je pod nos i zachęcając, by zjadł z nią. Za każdym razem decydował się na kęs kanapki i odwdzięczał się jej czułym pocałunkiem. Tym sposobem śniadanie zajęło im prawie godzinę...

- Jest cudownie. - stwierdziła, rozmarzonym tonem, kiedy odniósł do kuchni tacę po śniadaniu, wrócił do łóżka i wtuliła się w jego ramiona.
- Mhm... - zgodził się, muskając czubek jej głowy. Przez dłuższą chwilę milczeli. Na twarzy Ali malował się błogi uśmiech. Przymknęła powieki, rozkoszując się tą zwyczajną a przy tym magiczną chwilą. Jednak kiedy Maks przez dłuższą chwilę się nie odzywał, milczał, nie wykonując żadnych ruchów coś sprawiło, że zaczęła się niepokoić. Podniosła się, opierając zaraz na łokciu i spoglądając na jego twarz. Leżał z przymkniętymi powiekami. Jednak jego wyraz twarzy mówił sam, za siebie. Widziała, że coś go męczy.
- Maks... - zaczęła, zatroskanym tonem. Poczekała, aż otworzy oczy i na nią spojrzy. - Co się dzieje?
- ... - odwrócił spojrzenie, wbił wzrok w sufit.
- ... - na moment przymknęła oczy, zastanawiając się, jak przekonać go do tego, by z nią porozmawiał. Tak bardzo się zmienił... Zamknął w sobie. Nie chciał nikogo dopuszczać do tego, co działo się gdzieś w nim, w środku. Nie chciała na niego naciskać... Ale zdawała sobie sprawę z tego, że ta rozmowa jest im potrzebna. By mogli żyć dalej.
Z powrotem położyła się tuż przy nim, układając głowę na jego torsie. Czuła przyspieszone bicie jego serca. Objęła go w pasie, przymykając oczy. - Maks... Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć. Wiesz, prawda?
- ... - nie musiał odpowiadać. Wystarczyło, że przykrył swoją dłonią jej dłoń i splótł z nią palce.
- I wiesz też... Obydwoje wiemy, że musimy porozmawiać. Prędzej, czy później... Zróbmy to teraz. - uwolniła swoją dłoń z jego uścisku i delikatnie podniosła się na łokciu, tak by móc spojrzeć mu w oczy. - Inaczej ciągle będziemy żyli przeszłością...
- Wiem. - zgodził się, patrząc jej prosto w oczy. Milczeli przez chwilę. Przyłożył dłoń do jej policzka, gładząc do delikatnie. Uśmiechnęła się do niego. W jej oczach widział tyle miłości, zrozumienia...
- Nie potrafię sobie tego darować. - spuścił wzrok, odsuwając dłoń. - Jak on mógł... - momentalnie na jego twarzy wymalowała się nieopisana złość. - Jak w ogóle mógł się do Ciebie zbliżyć!
- ... - wzięła głęboki oddech, siadając po swojej stronie łóżka i opierając się plecami o ścianę. Było jej cholernie ciężko znowu do tego wszystkiego wracać. Długo walczyła z własną psychiką, długo wypierała z myśli ciągle powracający obraz Gustawa, jego dotyku, głosu... Teraz to znowu wróciło. Pod przymkniętymi powiekami zgromadziły się jej łzy. Nie chciała pozwolić im spłynąć po policzkach. Wiedziała, że to tylko spotęguje poczucie winy w Maksie. Jednak to było silniejsze od niej.
Nie patrzył na nią, nie potrafił. Mimo wszystko zdawał sobie sprawę z tego, jak jest jej ciężko. Siedząc teraz obok niego toczyła walkę z sobą. Musiał jak najszybciej powiedzieć jej wszystko. I nigdy już do tego nie wracać. Nie rozdrapywać ran. Nigdy już nie sprawiać jej bólu.
- I jak ja mogłem Ci nie uwierzyć... - w końcu odwrócił twarz w jej stronę. Siedziała z głową opartą o ścianę, przymkniętymi powiekami a po jej policzkach spływały stróżki łez. - Byłem skończonym idiotą. - patrzył na nią tylko przez chwilę. Nie potrafił znieść widoku jej łez. - Głupim dzieciakiem, wierzącym w ideał ojca. Nie zdawałem sobie sprawy, jak jestem naiwny... Przez całe życie byłem wychowywany w przekonaniu, że ojciec jest najlepszym człowiekiem na świecie. Cudownym mężem, kochającym ojcem... To wszystko przyćmiło zdrowy rozsądek. Kiedy wtedy przyjechałaś do mnie... - wziął głęboki oddech, widząc kątek oka, jak wzdryga nią fala płaczu, na samo wspomnienie momentu, w którym ją odtrącił, zranił tak bardzo... - Nie wiedziałem co mam myśleć. Z jednej strony byłaś Ty. Zapłakana... Taka bezbronna. A z drugiej ojciec, którego znałem całe życie...  To nie tak, że Ci nie uwierzyłem. Nie chodziło o Ciebie, że mogłabyś kłamać... - na moment zawiesił głos. - Ja nie wierzyłem w to, co się stało... Nie wierzyłem, że coś takiego mogło mieć miejsce... Nie wiedziałem co myśleć. I chyba łatwiej było mi uznać, że to niemożliwe. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że ojciec mógłby Cię skrzywdzić... - zamilkł, przymykając oczy. - Nigdy sobie tego nie daruję. Nie wybaczę sobie, że nie zostałem wtedy z Tobą, że nie pojechałem do niego i nie zrobiłem tego, na co zasłużył, że tak bardzo zawiodłem kobietę, którą kocham najbardziej na świecie... Ala... - wyszeptał jej imię w taki sposób, że pomimo łez otworzyła oczy. - Co ja mogę więcej powiedzieć? Że Cię przepraszam? To nie wynagrodzi Ci tego, co przeze mnie przeszłaś. To nie zmieni przeszłości... Ale przepraszam. Tylko tyle mogę... Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak się wtedy poczułaś... - przyłożył dłoń do jej policzka i opuszkami palców starł jej łzy. - Tak bardzo Cię zawiodłem... Do końca życia będę się starał wynagrodzić Ci to wszystko. Wiem, że nie da się zapomnieć... Ale... Chciałbym Cię prosić, żebyś... Chociaż właściwie nie mam prawa nawet prosić. To wszystko... Zależy od Ciebie. - wziął głęboki oddech. - Myślisz... Myślisz, że będziesz kiedyś w stanie mi wybaczyć?
- Wybaczyłam Ci już dawno. - odpowiedziała od razu i przysunęła się bliżej niego, wtulając w jego ramiona. Przygarnął ją do siebie, najbliżej jak tylko się dało i szczelnie otulił ramionami. - Tego nie da się zapomnieć. To zawsze gdzieś tam zostanie... Ale chcę, żeby zostało za nami. Daleko. - mówiła, wtulając się w jego ramiona. - Nie chcę już nigdy do tego wracać. Najważniejsze, że jesteś... Kocham Cię, najbardziej na świecie. Wtedy... Bolało... - oczy znowu wypełniły jej się łzami. - Kiedy nie uwierzyłeś... I kiedy wyjechałeś... Tak cholernie bolało.
- Przepraszam. - wyszeptał, jeszcze mocniej ją do siebie przytulając i muskając jej włosy.
- Ale kiedy dotarła do nas informacja o porwaniu... Wtedy wszystko przestało się liczyć. Najważniejsze było, żebyś żył... Żebyś wrócił... Oddałabym wtedy za to wszystko. I właśnie wtedy zrozumiałam, że to co się wydarzyło... To nie zmieni moich uczuć do Ciebie. Wtedy wybaczyłam Ci wszystko... Tak strasznie się o Ciebie bałam! - zniosła się płaczem.
Siedzieli wtuleni w siebie dłuższą chwilę. Czuł, jak płacze, jak jej łzy spływają po jego ramieniu. Dopiero po upływie kilkunastu minut był w stanie znowu się odezwać.
- Alicja... - szeptając jej imię delikatnie odsunął ją od siebie. - Przepraszam. Nie zmienię przeszłości, bardzo tego żałuję. Obiecuję Ci, zrobię wszystko, by już nigdy Cię nie zawieść. Kocham Cię najbardziej na świecie...
- Ja Ciebie też. - wtuliła się w niego z powrotem. - Tego co się stało nie zmienimy. Ale nigdy już do tego nie wracajmy, proszę. Wybaczyłam Ci... Wybaczyłam, bo Cię kocham.
- Dziękuję. - musnął jej włosy, wtulając w nie twarz. Trwali tak przez dłuższą chwilę. - Mam przy sobie najcudowniejszą kobietę na świecie. - odezwał się szeptem. Odsunęła się od niego i spojrzała mu w oczy, delikatnie się rumieniąc. - Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie było łatwe. Teraz... Teraz zostawimy to za sobą. Całą przeszłość... Skupimy się na przyszłości. Na nas... - mówił, patrząc jej prosto w oczy. - Zawsze już będę przy Tobie. I nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić.
- ... - przytaknęła, delikatnie się uśmiechając. W ciągu sekundy jednak wyraz jej tworzy diametralnie się zmienił. Uśmiech przerodził się w niepokój. Od razu wyczuł, że się denerwuje.
- Co się dzieje? - spytał z troską.
- ... - spuściła głowę, wzdychając głęboko. Skoro mieli przeszłość zostawić za sobą i skupić się na przyszłości, nie mogła przemilczeć... Bartka. To nic dla niej nie znaczyło... Ale musiała mu powiedzieć. - Muszę Ci o czymś powiedzieć... - zaczęła, nie podnosząc na niego wzroku. Jak miała mu spojrzeć w tym momencie w oczy? - Kiedy wyjechałeś... Czułam się okropnie. Ty wyjechałeś... A ja tu zostałam. Musiałam jakoś żyć, pracować... Praca była wtedy dla mnie zbawienna. Ale nie dało się nią wypełnić całego czasu. Starałam się zapomnieć. Uciec od tęsknoty za Tobą. Udowodnić sobie, że potrafię żyć bez Ciebie... Że wcale nie zawalił mi się świat. - z każdym słowem głos łamał jej się coraz bardziej - Tak bardzo chciałam o Tobie zapomnieć, że... Że zgodziłam się na kilka spotkań z jednym z naszych pacjentów. To znaczy, kiedy wyszedł już ze szpitala... - zaczynała gubić się we własnych słowach. Nie wiedziała, jak ma mu to powiedzieć. Jak powiedzieć to w taki sposób, żeby zrozumiał, że to dla niej nic nie znaczyło... Dalej milcząc podniosła na niego przerażone spojrzenie. Patrzył na nią wyczekująco.
- Ala? Spokojnie... - wyszeptał, a kiedy znowu spuściła głowę, chwycił za jej podbródek, unosząc go do góry. Nie potrafiła spojrzeć mu w oczy. Dlatego przymknęła powieki. Jeszcze przez chwilę milczała, starając się dobrać odpowiednie słowa. Ale... żadne nie były odpowiednie. - Spędziłam z nim noc. Ale to dla mnie nic nie znaczyło. Zupełnie nic. - powiedziała szybko, na jednym wdechu. - Przepraszam. - wyszeptała.
Przez chwilę siedział w bezruchu. Powoli docierało do niego to, co przed chwilą usłyszał...

19 komentarzy:

  1. Poleciały mi łzy :-) Jak ja lubię to twoje opowiadanie. Mam nadzieję że Maks wybaczy Ali tak jak ona wybaczyła jemu. Czekam na ciąg dalszy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  3. Wkońcu się doczekaliśmy^^. Z tego co wiadomo ze streszczeń Ala w serialu też wyzna Maksowi że była z Bartkiem^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak Ty to opisałaś ! Po prostu świetnie. Jak Maks przepraszał Alicję i jak ona walczyła żeby powiedzieć mu o Bartku. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    ANULA
    .

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie jak zawsze i dobrze o tym wiesz Mała! ♥

    Ale co ja mam Ci poradzić, jak ja nie umiem? ;D
    Z jednej strony tak jak mówiłam, a z drugiej... Ja dalej jestem, że NIE! Bo nie i już. ;D No bo jak tak?! :O Neee... I w sumie teraz jak o tym wszystkim pomyślę to niczego nie umiem przeboleć, o! hahaha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli wiesz o tym mówię... hahahaha!

      I no właśnie...
      Ej! Wiem! ;D Bez żadnych takich, a jednak ;D
      hahahahaha!

      Usuń
    2. Kocham Cię Mała! hahahahahahhahahahaha! <3
      Ciebie i Twoje przemyślenia <3

      Usuń
  6. jak śliczne opowiadanie :) czekam na ciąg dalszy ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. OOOO matko jest cuuuudne! *_* czemu częściej nie możemy ich czytać :(

    Koniecznie czekam na następną część cudną nawiasem mówiąc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadania nie pojawiają się regularnie, bo piszę je na bieżąco... Staram się pisać tak często, jak się da ;)
      To miłe, że czekacie.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  8. Uwielbiam Twoje opowiadania, szkoda, że trzeba na nie czekać tak długo. Ale za to jak już się coś pojawia to wynagradza cały czas oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. rety...trochę niepewna końcówka........
    ale bardzo szczery opis uczuć. Czekam na ciąg dalszy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie wiesz, jak ja uwielbiam Twoje opowiadania. Masz naprawdę wielki talent. To, co piszesz jest przepiękne i oddziałuje na wszystkie zmysły. Ja po prostu chłonę tę historię samą sobą. Podobnie jak dzisiaj u mnie wywiązała się dyskusja na temat opowiadania Emiki, to samo można powiedzieć tutaj: scenarzyści mogliby brać z Ciebie przykład. Bez żadnych dramatycznych i mało realistycznych wątków, Twoje opowiadania są cudowne, te wszystkie przekazywane przez postaci emocje i ta końcowa rozmowa między nimi. Coś wspaniałego, mam to wszystko przed oczami i życzyłabym tylko sobie, żeby serial też tak wyglądał.

    Póki co, jestem Ci bardzo wdzięczna za Twoją twórczość i życzę powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawiałyśmy właśnie z Monią wczoraj o tym! Zdecydowanie jesteś naszym faworytem co do opowiadań! Podpisuję się rękoma i nogami pod tym co napisała Monia!

      Usuń
  11. Mam złe przeczucia!
    I jeszcze te Gabciowe przemyślenia [jeśli ogarniam o czym mówi, haha]. Od razu mi się Olga myśli!
    I jeśli to jest TO, mówię - NIE ZGADZAM SIĘ!!

    I oczywiście pięknie, ale to już wiesz :*

    OdpowiedzUsuń
  12. za dużo sielanki zrób jakiś wypadek czy coś

    OdpowiedzUsuń
  13. http://lekarzy-swiat.blogspot.com/ - blog przeniesiony z lekarzee.blog.pl :)

    Proszę o zmianę w linku Darciandes :)) na tego bloga ;P

    Ps. Czekam na kolejną część!

    OdpowiedzUsuń
  14. kiedy następna część ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie kończę ją dopracowywać ;) Myślę, że za kilkanaście minut ;)

      Usuń