piątek, 30 sierpnia 2013

[13]


Kilka dni nic się nie pojawiło - jakoś opornie szło mi dokończenie tej części. Ale jest, w końcu. Zapraszam do czytania ;)




Kiedy obudził się kolejnego dnia, pod wpływem delikatnych promieni słońca, tańczących po jego twarzy, od razu zauważył, że nie ma jej obok. Podniósł się lekko, rozglądając dookoła. Uśmiech wkradł się na jego usta, kiedy zobaczył, jak podąża z łazienki i kieruje się prosto do łóżka. Kąciki jej ust uniosły się wysoko ku górze. Zaraz położyła się z powrotem i wtuliła w jego ciało.
- Która jest godzina? - spytał, gładząc dłonią jej włosy.
- Dochodzi 10 - odparła, wtulając policzek w jego tors, a lewą dłonią szczelnie obejmując go w pasie.
- Już? - zdziwił się, przesuwając dłonią wzdłuż jej pleców. - Trzeba pojechać na zakupy...
- Na którą umówiłeś się z mamą?
- Mam być po nią o 14. Ale masz zimne stopy! - roześmiał się, mocniej obejmując ją ramieniem. - Mama trochę się denerwuje... - dodał, po chwili.
- ... - odsunęła się i delikatnie podniosła głowę tak, by móc spojrzeć na jego twarz. - Dlaczego?
- Źle się czuje z tym, że wcześniej nie powiedziała prawdy... Że chociaż wiedziała, jak było, nie stanęła wtedy po Twojej stronie...
- Ja nie mam do niej pretensji...
- Wiem. - przygarnął ją do siebie i pocałował we włosy. - Wstajemy?

><

Stał przy szafkach i nacierał kurczaka ziołami, gdy weszła do kuchni. Od razu zauważyła stojącą na stole patelnię z jajecznicą i szklankę soku. Uśmiechnęła się do siebie, kręcąc głową.
- Żyjąc z Tobą nigdy nie nauczę się gotować... - odezwała się, udając westchnienie i przyjmując ubolewający ton głosu.
- ... - odwrócił się w jej stronę z szerokim uśmiechem. - Grzeszysz. - pokręcił głową.
- ... - chciała coś odpowiedzieć, ale przerwała jej fala kaszlu, który minął dopiero po chwil.
- No pięknie. - westchnął. - Jedz i weź jakieś witaminy. - sugestywnie spojrzał na jajecznicę. - A następnym razem śniadanie przygotujesz nam Ty. - dodał, odwracając się z powrotem w stronę kurczaka. Zanim jednak wziął się ponownie za przyprawianie, instynktownie wyczuł, jak na palcach podchodzi do niego i wtula się w jego plecy.
- Koocham Cię. - wyszeptała, wtulając się w jego ciało.
- Wiem. - odparł beztrosko. - Bo świetnie gotuję. - dodał, poważnym tonem.
- Żebyś wiedział! - roześmiała się, wracając do stołu i biorąc się za śniadanie. - Mm! Pycha...

Zostawił kurczaka w piekarniku i polecił jej, by go pilnowała. Sam przebrał się i żegnając z nią muśnięciem policzka, pojechał na zakupy i po mamę. Korzystając z jego nieobecności sięgnęła do szafki i wzięła proszek na ból głowy. Nie chciała się przyznawać, wiedziała, że zaraz zacząłby panikować, że wczorajszym bieganiem na pewno się przeziębiła. A przecież nic jej nie było, tylko trochę bolała ją głowa. No i może było jej odrobię zimno. Pochyliła się przy piekarniku i stwierdzając, że chyba wszystko z kurczakiem dobrze, weszła do sypialni. Początkowo chciała wyjąć z szafki swój sweter, jednak zauważając leżącą na fotelu jego bluzę bez zastanowienia wciągnęła ją na siebie. Podwinęła lekko rękawy i uśmiechnęła się, unosząc barki w górę i wtulając policzki w materiał. Wzięła głęboki oddech, chłonąc jego zapach i na wszelki wypadek, dla bezpieczeństwa kurczaka, wróciła do kuchni. Usiadła na krzesełku i nie bardzo wiedząc, co może robić, po prostu postanowiła obserwować proces pieczenia.

><

Po upływie 40 minut usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, a wraz z nim głos Maksa i jego matki, rozmawiali o czymś, wymieniając poglądy. Uśmiechnęła się do siebie. Wiedziała, jakie dla Maksa ważne jest to, że Krystyna zdecydowała się odejść od Gustawa. Czekał ich ciężki czas, ale było warto.

- Jesteśmy. - Maks, przekraczając próg kuchni uśmiechnął się do niej szeroko.
- Hej. - odezwała się cicho, wstając z krzesełka. Trochę obawiała się spotkania z Krystyną, tego, jak będzie wyglądała ich relacja po wszystkich przejściach. - Dzień dobry. - dopowiedziała, kiedy tuż obok Kellera stanęła jego matka.
- Dzień dobry Pani Alicjo. - kobieta uśmiechnęła się niepewnie.
- Chodź mamo, siadaj... - Maks poprowadził kobietę do salonu. Ala w tym czasie podeszła do piekarnika i pochylając się nad nim sprawdziła stan kurczaka. Wyglądał nieźle... Był zarumieniony, a z pieca unosił się piękny, smakowity zapach.
- Nie uciekł? - Maks roześmiał się, wracając do kuchni i widząc dziewczynę zaglądającą do piekarnika.
- No wiesz?! - oburzyła się, prostując. - Myślę, że poradziłam sobie całkiem nieźle. - skinęła w stronę pieca. - Pięknie, prawda?
- ... - zajrzał i prostując się uśmiechnął się do niej szeroko. - Cudownie! Myślę, że spokojnie mogłabyś zostać kucharką.
- Maaks! - oburzona szturchnęła go w bok.

Śmiali się dłuższą chwilę, nie zauważając Krystyny, która uśmiechnięta stanęła w progu kuchni. Patrzyła na nich i czuła, jak kamień spada z jej serca. Szczęśliwi, zakochani... Śmiali się i żartowali. Choć nadal czuła się winna, mogła odetchnąć - mimo wszystko udało im się na nowo ułożyć sobie życie. Cieszyła się z tego, że Alicja wybaczyła Maksowi. O tym, jak Ala kocha Maksa przekonała się, widząc jej upór i determinację, kiedy za wszelką cenę próbowała pozyskać środki na okup. Znaleźć w ogóle jakiś sposób, by pomóc Maksowi. Tej dziewczynie zawdzięczała życie swojego syna...

><

Alicja i Maks wspólnie nakryli do stołu. Keller obu swoim kobietom polecił, by usiadły przy stole a on dopieścił jeszcze swoje danie. Dołączył do nich po chwili, przerywając panującą wśród nich ciszę. Obie byłe nieco zdenerwowane i żadna nie potrafiła rozpocząć rozmowy. Wymieniały się tylko spojrzeniami i uśmiechami.
- Mam nadzieję, że będzie Wam smakowało... - uśmiechnął się, siadając.
- Na pewno.
- Maksa od dziecka ciągnęło do kuchni. - uśmiechnęła się, spoglądając na syna. - Zawsze chciał mi pomagać.
- To była taka moja druga pasja, zaraz za przeglądaniem medycznych magazynów... - spuścił wzrok, wziął kęs dania, dodając po chwili - Ojca.
Znowu zapanowała niezręczna cisza. Wspomnienie Gustawa w każdym z nich obudziło negatywne emocje. Jedli w milczeniu, nie podnosząc na siebie spojrzeń.
- A jak... - Krystyna odezwała się, postanawiając w końcu przerwać ciszę. Obydwoje spojrzeli na nią. - Jak w pracy?

Reszta posiłku minęła im w przyjemniejszej atmosferze. Maks opowiadał o tym, jak miło było mu, gdy cały personel szpitalny przyjął go z takim entuzjazmem i sympatią, jak cieszyły go każde słowa, wyrażające radość z jego powrotu. Alicja z uśmiechem przysłuchiwała się jego słowom. Uśmiech na jego ustach był kojący dla jej serca.
Po skończonym posiłku przenieśli się do salonu. Początkowo Maks chciał zostawić panie i pójść posprzątać ze stołu, jednak widząc znaczące spojrzenie Ali, która wyraźnie chciała, by został, nie zostawiał ich samych, postanowił odłożyć to na później. Wcale nie dziwił się ani Szymańskiej, ani swojej matce, że nie potrafią tak od razu nawiązać bliskiej więzi, po wszystkim, co w ostatnim czasie przeszły. A poza tym wyraźnie widział, że Ala nie czuje się najlepiej. Co chwilę kaszlała, a i ewidentnie było jej zimno, gdyż przechodząc do salonu wstąpiła do sypialni i narzuciła na ramiona sweter.
Rozmową znów wrócili do dzieciństwa Maksa. Krystyna opowiadała o tym, jakim był dzieckiem. W końcu i Alicji udało się włączyć do konwersacji. Dopytywała o szczegóły, śmiała się z różnych historii, a później zaczęła opowiadać też o sobie, o swoim dzieciństwie, o chorobie mamy... Wspomnienia związane z mamą zawsze wiązały się dla niej i z poczuciem ciepła na sercu, i ze smutkiem. Maks delikatnie objął ją ramieniem, dając poczucie, że nie jest sama. Dzięki czemu potrafiła opowiedzieć Krystynie całą historię. Wzruszenie, które pod koniec ogarnęło obie kobiety wyraźnie zbliżyło je do siebie. Otworzyło przed sobą i dobrze wróżyło ich przyszłej relacji...

Wizyta Krystyny przeciągnęła się do samego wieczora. Jeszcze wspólnie zjedli kolację, po której Keller odwiózł mamę do hotelu. Wszedł z nią na górę, omawiając jeszcze szczegóły tego, co teraz mają do zrobienia. Wybór adwokata i spotkanie z nim, rozwód. poszukiwania mieszkania...

- Jestem z Ciebie taka dumna! - Krystyna podeszła do mężczyzny i przytuliła go.
- ... - uśmiechnął się do siebie, obejmując ją. - A ja z Ciebie, mamo.
- Cieszę się, że układasz sobie życie z Alicją... To cudowna kobieta. I tak strasznie Cię kocha... - odsunęła się od niego i spojrzała mu w oczy.
- Najcudowniejsza. - uśmiechnął się
- Tyle bólu sprawił jej ojciec... I ja...
- Mamo... - przerwał jej. - Dajmy już temu spokój. Nie wracajmy...
- Wracaj do niej. Na pewno dużo nerwów kosztowało ją dzisiejsze spotkanie ze mną. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Wracam. - odwzajemnił gest. - A my widzimy się we wtorek, tak? Pojedziemy obejrzeć to mieszkanie o którym wspominałem Ci po drodze. W międzyczasie rozejrzę się za jakimś adwokatem...

><

Podczas przedłużającej się nieobecności Maksa zdążyła posprzątać po kolacji i wziąć długi, gorący prysznic. Zaraz po wyjściu z łazienki sięgnęła po kolejną porcje witamin. Coraz bardziej utwierdzała się w tym, że wczorajsze przemoczenie podczas biegania może przypłacić przeziębieniem. Początkowo chciała usiąść i na niego zaczekać, ale kolejne przeszywające ciało dreszcze przekonały ją, by jednak położyła się do łóżka.

Wszedł do mieszkania od razu zwracając uwagę na pogaszone światła. Skierował się prosto do sypialni. Przystanął w progu, zauważając Szymańską wtuloną w jego poduszkę i uśmiechnął się do siebie.
- Ala? - odezwał się szeptem, podchodząc do łóżka. Upewnił się, że śpi i zgasił nocną lampkę. Sam skierował się do łazienki.

Wziął prysznic, podczas którego rozmyślał o dzisiejszym spotkaniu z mamą, o Alicji... O tym, jak dalej będzie wyglądała ich relacja. Miał nadzieję, że z czasem uda im się wszystkie przykre wspomnienia odesłać w zapomniane. Zależało mu na ich dobrym kontakcie. Miał tylko je. Obie były dla niego najważniejsze. Wychodząc i osuszając swoje ciało ręcznikiem uświadomił sobie, że w ciągu całego dnia ani przez moment nie wrócił myślami do tego, o czym starał się zapomnieć. W ogóle nie myślał o tym mężczyźnie. Skoro dziś mu się udało, z czasem uda się całkowicie usunąć to z pamięci. Był tego pewien. Bo jakie znaczenie mogła mieć tamta noc, wobec tego, jak głębokie uczucie jest teraz między nimi? Jak poważna, dojrzała relacja się między nimi buduje. To było najważniejsze, zdecydowanie.

Powoli i najciszej jak potrafił wszedł do sypialni. Uśmiechnął się, zauważając, że leży na boku, po swojej stronie podpierając głowę na łokciu i patrzy w jego stronę.
- Obudziłem Cię? - spytał, wzdychając głęboko.
- ... - pokręciła przecząco głową. - Sylwia wysłała mi sms'a. Orda dotarł na miejsce... - położyła się na plecach. - Kazał mi jeszcze raz podziękować za to, że go poleciłam.
- ... - wsłuchując się w jej słowa, zajął miejsce po swojej stronie i również położył się na plecach, wlepiając wzrok w sufit. - A Ty na pewno nie żałujesz?
- ... - odwróciła głowę w jego stronę, nie odrywając jej od poduszki. - Ani trochę. - odparła zdecydowanym tonem.
- ... - kąciki jego ust uniosły się ku górze. - Dziękuję. - szepnął, przenosząc wzrok w jej kierunku.
- Za co?
- Za wszystko. Za to że zostałaś... - uśmiechnął się jeszcze szerzej. - I za dziś. Widziałem jak się starasz, by mama nie czuła się nieswojo... A to nie było łatwe.
- ... - wzruszyła ramionami i podniosła się lekko, przysuwając do niego. Położyła głowę na jego torsie i dłuższą chwilę wsłuchiwała się w bicie jego serca. Zdecydowanie ten dźwięk kochała najbardziej.
- Kocham Cię. - wyszeptał, obejmując ją dłonią w talii.
- Ja Ciebie też. - podniosła głowę, przechylając ją lekko do tyłu, tak by móc spojrzeć na jego twarz. Uśmiechnął się i musnął jej czoło.


17 komentarzy:

  1. O jak pięknie. fantastyczne piszesz te notki :) Już chce się następną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskoo <33.
    Kiedy kolejna część?
    Już się nie mogę doczekać!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)

      Kolejna część... Potrzebuję troszkę czasu, żeby ją napisać :P Jak tylko uda mi się skończyć - dodam ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Pomimo małych, malutkich problemików jest! I Jest pięknie! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest. Ale...
      WIESZ! :P

      Usuń
    2. WIEM! I to jest... też na pewien sposób uroczę, hahahahaha! ;D

      Usuń
    3. TO? :O
      No chyba nie... hahahahahahahahahaha!

      Usuń
  4. Jaka problematyczna część?. Wogóle tego nie widać wyszło cudownie najbardziej rozbawiła mnie ta scena z kurczakiem... a o tej scenie wizyty mamy Maksa w serialu tylko niestety chyba możemy pomarzyc:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie tam małe niedociągłości :P

      Cieszę się, że się podoba ;)

      Usuń
  5. Dopiero teraz zauwazylam,ze cos dodalas. Jak zawsze swietne. Scena z kurczakiem faktycznie zabawna. I nawet Krystyne polubilam w tym opowiadaniu, bo w serialu to tak nie bardzo. A fragment na samym koncu cudowny!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie czuję potrzebę opisania tej rodzącej się więzi między Krystyną a Alą... Myślę, że to też ważne. A w serialu pewnie nie będzie na to czasu :P

      Dziękuję za opinię! :)

      Usuń
  6. Muszę przyznać, że czytam już od dawna Twoje opowiadania i są genialne :) Oczywiście czekam na dalsze części.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie niezmiernie to, że moje 'bazgroły' się Wam podobają :)

      Usuń
  7. Ale fajnie! Czekam na ciąg dalszy. ;D
    / Emi

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko pięknie opisane! Każdy szczegół ma u Ciebie znaczenie. Od razu człowiek widzi wszystko oczyma wyobraźni. Fajnie, że poruszyłaś kwestię kształtowania się relacji pomiędzy Alą a Krystyną. Cudnie! ;)

    OdpowiedzUsuń