niedziela, 25 sierpnia 2013

[11]



Kolejnego dnia budzik zadzwonił dla nich o wiele za wcześnie. Sen długo nie chciał przyjść, co spowodowało, że uporczywie dzwoniące urządzenie o świcie zdawało się być jeszcze bardziej złośliwe i nieprzyjemne, niż na co dzień. Maks wyciągnął prawe ramię i sięgnął po budzik. Wcisnął odpowiedni przycisk i w sypialni znowu zapanowała błoga cisza. Przez chwilę leżał na plecach z przymkniętymi jeszcze powiekami. W końcu odwrócił się jednak na bok, w stronę Alicji. Leżała plecami do niego, nie mógł określić, czy śpi. Patrzył na nią przez chwilę, po czym przysunął się do niej i wtulił w jej plecy, obejmując w pasie. Głowę ułożył tuż przy jej szyi. A gdy jego ciepły oddech spoczął na jej skórze, poczuł, jak jej ciało przeszywa przyjemny dreszcz i lekko wygina głowę, jednocześnie wtula w niego swoje ciało, poddając się zupełnie dłoniom, którymi oplótł ją w pasie.
- Musimy wstawać. - wyszeptał po chwili.
- Mmmmmmm... - westchnęła, nie otwierając oczu. - Chcę spaać. - mocniej wtuliła twarz w poduszkę.
- 5 minut. Idę zrobić nam coś na śniadanie... - puścił ją i uśmiechając się do siebie wyszedł z łóżka.
- Dla mnie duża kawa! - zawołała, naciągając na siebie kołdrę i z rozkosznym uśmiechem wtulając w nią twarz.
- ... - pokręcił głową, zatrzymując się w progu. - Nigdy nie lubiłaś kawy... Nie w takich ilościach. - stwierdził, opierając się o framugę drzwi.
- Jakoś sobie musiałam bez Ciebie radzić. - wyszeptała, po czym powoli podniosła głowę i jeszcze wolniej odwróciła ją w kierunku, z którego przed chwilą dochodził jego głos. Stał w drzwiach i uśmiechał się do niej, kręcąc głową. Kąciki jej ust mimowolnie uniosły się wysoko ku górze.
- No to od dziś szlaban na kawę... - uśmiechnął się jeszcze szerzej i ruszył do kuchni.
- Maaks... - westchnęła, wracając głową do poduszki.
Przymknęła oczy i zastanawiała się nad tym, co jeszcze się w niej zmieniło, podczas jego nieobecności. Kawa... Kawa była objawem tego, jak wewnętrznie starała się poradzić sobie z rozstaniem. Wiele nieprzespanych nocy, ciągłe rozmyślanie, płacz... Jakoś musiała sobie radzić. Małą ilość snu rekompensowała sobie kawą. Musiała przecież pracować. Ba - jak najbardziej skupić się na pracy. A potężna dawka kofeiny była przy tym jak najbardziej pomocna. Zanim zdążyła myślami powędrować gdzieś dalej, rozbijanie się Maksa po sypialni, otwieranie poszczególnych szuflad i szafek w celu wyciągnięcia z nich ubrań wyrwało ją z zamyślenia. Podniosła lekko głowę i powiodła za nim wzrokiem. Stał przy dużej szafie, z wieszaka zdejmując biały t-shirt. Lubiła go w nim. Idealnie podkreślał jego umięśnione ciało. Wysportowany tors i ramiona, w które uwielbiała się wtulać... Uśmiechnęła się do siebie i usiadła na łóżku, odgarniając z twarzy kosmyki włosów.
- 5 minut minęło. Śniadanie czeka... Zjedz, a ja w tym czasie idę pod prysznic. - poinstruował ją, oddalając się w kierunku łazienki. Były momenty, w których takie zwykłe, codziennie wskazówki, mówienie jej co ma robić, jak i kiedy... Wkurzało ją niemiłosiernie. Ale nie w przypadku Maksa. Kiedy on instruował ją co ma robić, powodowało to przyjemne ciepło, które ogarniało całe jej serce. Jego słów nie traktowała jako rozkazów. Nie były nimi. Wszystko wypowiadał w taki sposób, że czuła się przy nim cudownie. Tak bezpiecznie, spokojnie. Tak, Maks był zdecydowanie opiekuńczy... Opiekował się nią w taki cudowny sposób. I choć na sali operacyjnej byli równymi sobie specjalistami, świetnymi chirurgami, kochała te chwile prywatności, codziennego życia, kiedy mogła przy nim poczuć się jak bezbronna dziewczynka. To on był tym silnym i zdecydowanym mężczyzną, w którego ramionach czuła się najpewniej. Przed nim gotowa była odsłonić wszelkie swoje słabości. Z nim mogła wszystko.
I w tym momencie znowu ogarnęła ją panika, strach, przerażenie... Maks starał się jak mógł, ukryć przed nią fakt, że nie do końca radzi sobie z 'istnieniem Bartka'. Ale ona widziała, że jest inny... Wytworzył się między nimi mimowolny dystans, którego żadne z nich nie potrafiło pokonać. Ten poranek, choć był przyjemny i miły, różnił się od poprzedniego... Mimo wszystko byli od siebie dalej, była między nimi jakaś granica. Rozmawiali, uśmiechali się do siebie... Ale gdzie podziała się namiętność z poprzedniego poranka? Gdzie te momenty, w których nie potrafili oderwać się od swoich ust, gdzie nie mogli oderwać rąk od ciała tej drugiej osoby? Gdzie stęsknione ciała aż same lgnęły do siebie... Bała się, że to nie wróci... Że dystansu nie da się pokonać, że już zawsze między nimi będzie... I, że choć Maks mówi, że wszystko w porządku, że przeszłość się nie liczy... Nie będzie w stanie poradzić sobie z tym, że choć bezmyślnie i bez najmniejszych emocji, była z innym mężczyzną. Opuszkami palców przetarła oczy i odgarniając pościel wstała z łóżka. W tym momencie wiedziała, że musi dać mu choć odrobinę czasu... Nie mogła wymagać od niego pstryknięcia palcami i przejścia od tak. do porządku dziennego, po takim wyznaniu. Co nie zmieniało faktu, że tęskniła za nim. Znowu. Za jego bliskością, ciałem... Nie zdążyła się nim nacieszyć. A znowu byli od siebie jakoś daleko, pomimo pozorów normalności.
Westchnęła, tęsknym wzrokiem wiodąc w kierunku drzwi łazienki, za którymi właśnie brał prysznic. O czym świadczył szum wody, który usłyszała, przechodząc do kuchni. Usiadła na jednym z krzesełek i przesunęła w swoją stronę talerz z kanapkami. Wzięła jedną i kierując ją w stronę ust zajrzała do kubka. Znowu westchnęła, widząc w nim nie ciemny, kofeinowy, parujący napój a sok pomarańczowy.

><

Godzinę później wspólnie weszli na teren szpitala. Od razu skierowali się do szatni. Przebrali się i szybkim krokiem ruszyli na oddział, gdzie dotarli w samą porę na poranny obchód. Wraz z całą grupą lekarzy przemierzali korytarz, wchodząc do każdej z sal i omawiając przypadek każdego pacjenta. Szczególnie skupiali się na tych, dla których na dziś zostały zaplanowane zabiegi. Obydwoje mieli dziś po dwie operacje. Jedną wspólną.
- Ala! - zawołał za nią, kiedy zaraz po obchodzie odeszła od grupki lekarzy, którzy jeszcze ze sobą dyskutowali i ruszyła w kierunku windy. - Gdzie idziesz? - podszedł do niej te klika kroków.
- Uświadomiłam sobie, że kompletnie zapomniałam o Pani Annie... - westchnęła. - Miałam wymyślić, jak jej pomóc... - spuściła wzrok. - A tymczasem nie wiem dalej nic. Zupełnie. - miała wyrzuty sumienia. Wczoraj tak bardzo skupiła się na sobie, Maksie... Na tym, co wzajemnie sobie wyznali. A przecież miała pomyśleć o pacjentce. Źle się z tym czuła. Była lekarzem, który nigdy nie potrafił zostawić pracy za drzwiami swojego domu. Wręcz przeciwnie, ona sprawy swoich pacjentów, ich problemy zawsze zabierała ze sobą do domu, myślała o nich i starała się pomóc. Angażowała się. Czasami za bardzo... A może to po prostu był dobry powód, żeby przestać myśleć i analizować. Zastanawiać się, czy Maks na pewno będzie umiał jej wybaczyć... Skupić się na pracy. Wykonywać ją najlepiej, jak tylko można...
- Wczoraj na pewno zawiadomili kogo trzeba. - spróbował się do niej uśmiechnąć. - Alicja... - położył rękę na jej ramieniu. Podniosła na niego wzrok. - Ty się zdecydowanie za bardzo angażujesz. - westchnął.
- ... - wzruszyła ramionami. - Pójdę do niej...
- Za pół godziny operujemy. - przypomniał. Przytaknęła skinieniem głowy i ruszyła dalej. Odprowadził ją wzrokiem, a sam oparł się o ścianę. Zdecydowanie za bardzo się angażowała. Miał wrażenie, że teraz jeszcze bardziej, niż przed jego wyjazdem. No tak, mógł się domyślić, że by stłumić swoje emocje odda się pracy. Poświęci całą siebie pacjentom... Wiedział, że to w konsekwencji nie będzie dobre. Szczególnie dla niej. Teraz był ten moment, by jak wspomniała wcześniej Sylwia, to on się nią zaopiekował. W końcu powinna zająć się sobą. Albo raczej - to on zająć nią.

><

Zdziwiła się, kiedy wchodząc na salę, na której leżała starsza pani, zobaczyła puste łóżko. Rozejrzała się dookoła i odetchnęła, kiedy kobieta wieziona na wózku przez pielęgniarkę pojawiła się w progu.
- Dzień dobry! - uśmiechnęła się, widząc jak początkowo zdezorientowany wyraz twarzy starszej pani zmienia się w delikatny uśmiech.
- Dzień dobry Pani doktor.
Pielęgniarka odprowadziła pacjentkę do samego łóżka i pomogła jej się w nim położyć. Alicja w tym czasie wzięła do ręki kartę, przewieszoną przez krawędź łóżka. Zdziwiła się jeszcze bardziej, kiedy obok imienia, zobaczyła nazwisko pacjentki. - Adamkiewicz? - obdarzyła pytającym spojrzeniem pielęgniarkę.
- Tak. Wczoraj rano, już na obchodzie Pani podała nam swoje nazwisko. A później przypomniał się także adres. Popołudniu była już córka i wnuczka tej Pani. - uśmiechnęła się, wyjaśniając i przechodząc w kierunku drzwi.
- Cudownie. - odparła, siadając na krzesełku, tuż przy łóżku. - Bardzo się cieszę. Jak się Pani czuje?
- Dobrze, już dobrze! - kobieta uścisnęła dłoń Alicji i posłała jej ciepłe spojrzenie. - Kochane z Ciebie dziecko.

Kilka minut później mając świadomość zaplanowanej operacji, pożegnała się z panią Anną i niemal biegiem pognała na oddział. Od razu skierowała się w stronę sal operacyjnych. Myjąc ręce, uśmiechała się do siebie. Cieszyło ją to, że mimo wszystko sprawa starszej pani została wyjaśniona.
- A co Ty się tak uśmiechasz? - głos Maksa przywołał ją na ziemię. Stanął obok niej, również myjąc ręce.
- Ta pacjentka... Przypomniała sobie kilka najważniejszych faktów. Już wczoraj była u niej rodzina...  
- No widzisz. To jednak są tutaj w stanie dać sobie radę bez Ciebie. - szeroko się uśmiechnął - I nie musisz aż tak bardzo się zamartwiać... - kontynuował.
- Pf! - udała oburzenie. - Sugerujesz, że nie jestem niezastąpiona? - szturchnęła go łokciem w bok.
- Zależy, co masz na myśli. - roześmiał się, po czym pokręcił głową widząc jej minę. - Ala, po prostu chodzi mi o to, że nie można tak, musisz bardziej zadbać o siebie... I nie wzdrygaj ramionami, tylko proszę... Posłu...
- ... - pokręciła głową, powodując, że przerwał i już chciała minąć go i wejść na salę, jednak zatrzymała się tuż przy nim, położyła mu dłoń na ramieniu i wspinając się na palce delikatnie musnęła jego policzek, po czym ruszyła w kierunku drzwi. - To na szczęście!

Chwilę później stali przy stole operacyjnym. Po przeciwnych stronach. Beata, siedząca przy pacjencie i monitorująca jego stan obserwowała ich precyzyjne, spokojne ruchy. Tutaj Ala grała pierwsze skrzypce. Biorąc go ręki skalpel przecięła jednym długim ruchem brzuch pacjenta. Po chwili Maks dostał w ręce haki... Trzymając je i obserwując kolejne kroki Alicji a także wsłuchując się w jej słowa, którymi tłumaczyła co robi, co chwilę na nią zerkał. Skupiona na swej pracy, pewna kolejnych, podejmowanych czynności. Zdecydowana... Cała Ala. Doskonała w każdym calu. Uśmiechnął się do siebie. Wiedział, że to zauważyła, bo kąciki jej ust też uniosły się ku górze.
Zabieg był długi i męczący. Zgodna współpraca zakończyła się pełnym sukcesem. Po 5 godzinach opuścili salę. Umyli się, przebrali i zgodnie ustalili, że pora coś zjeść.

- Lubię z Tobą operować. - stwierdził, stawiając przed nią miseczkę z sałatką i szklaneczkę soku.
- ... - uśmiechnęła się, wiodąc za nim wzrokiem. Wrócił do lady, wziął to samo dla siebie i po chwili usiadł na przeciwko niej. - Ja z Tobą też. - odparła, sięgając po sztućce. - Świetnie trzymasz haki. - dodała z powagą.
- ... - roześmiał się, kręcąc głową. Ona też nie wytrzymała i wybuchła śmiechem.
- Grabisz sobie. - westchnął, biorąc kęs sałatki i kątem oka zauważając przysiadającą się do nich Beatę. Ala już chciała coś odpowiedzieć, jednak widząc siostrę tylko się do niego uśmiechnęła.
- Jak dobrze widzieć Was razem! I na sali i tutaj...

><

Kolejne operacje przeprowadzali już oddzielnie. Ala miała prosty i krótki zabieg. Uwinęła się w niespełna półtora godziny. Porozmawiała z rodziną pacjentki, zapewniła, że wszystko poszło zgodnie z planem i w zasadzie... Mogła iść do domu. Skończyła dyżur, właściwie obydwoje skończyli. Przeszła jednak w kierunku sali, na której miał operować Maks i od pielęgniarki dowiedziała się, że zabieg został przesunięty, bo trzeba było sprowadzić krew.
- Alicja... - usłyszała za plecami i szybko odwróciła się w stronę, z której szedł do niej Maks. - Muszę zostać, przesunęło się... - zaczął opowiadać, jednak ona przytakująco pokiwała głową, dając mu do zrozumienia, że już wszystko wie.
- Wiem. - uśmiechnęła się. - Może się Wam przydam? Mogę zostać...
- Nie, nie. Damy radę z Leonem. - uśmiechnął się. - Jedź do domu. - sięgnął do kieszeni i wyjął z niej klucz, zaraz wręczając go w jej ręce. - Wrócę zaraz po operacji...
- Doktorze Keller! Możemy zaczynać... - usłyszeli z końca korytarza.
- Idę. - posłał jej ciepły uśmiech. - A Ty jedź. - powtórzył, mijając ją.
Odwróciła się i odprowadziła go wzrokiem. Po czym przeniosła swoje spojrzenie na klucz, który wcisnął w jej dłoń i ruszyła w kierunku szatni.

><

Weszła do mieszkania, w przedpokoju zdejmując buty. Uśmiech zagościł na jej ustach, kiedy tylko przekroczyła próg. Lubiła to mieszkanie... Co prawda przed ich rozstaniem nie mieszkała tu zbyt długo. Ale często nocowała... Z każdym kątem wiązało się tu tyle pięknych wspomnień...
Weszła do kuchni i usiadła przy stole, zastanawiając się, co zrobić z wolnym czasem. Gotowanie nie było jej najmocniejszą stroną, dlatego odpuściła sobie to w pierwszej kolejności. Sprzątać? Rozejrzała się dookoła... Nie było trzeba. Mogłaby pójść na zakupy. Wstała z miejsca i zajrzała do lodówki. Wszystko co najpotrzebniejsze było. Z czystym sumieniem mogła więc odpuścić sobie i to. W końcu przeszła do łazienki, decydując się na długi prysznic.
Wyszła po ponad godzinie, ubrana w miękki, fioletowy szlafrok z włosami związanymi w kucyk. Podeszła do półki, na której Maks trzymał książki i wybrała jedną z nich. Z lekturą w dłoniach pomaszerowała do sypialni. Położyła się na łóżku i zajęła czytaniem.

><

Kiedy przekroczył próg mieszkania było kilka minut po 21. We wszystkich pomieszczeniach panował półmrok. Nigdzie nie zauważył palącego się światła. Zdziwiony rozejrzał się po kuchni, salonie i w końcu zajrzał do sypialni. Kąciki jego ust samoczynnie uniosły się ku górze, kiedy zobaczył ją śpiącą z książką w dłoniach. Na palcach podszedł do krawędzi łóżka i ostrożnie usiadł. Powoli wyjął z jej dłoni książkę i odłożył na stolik. Z dołu łóżka przyciągnął koc i okrył nim Alicję. Chciał wstać i pójść wziąć prysznic. Był naprawdę zmęczony, po tylu godzinach przy stole operacyjnym, ale nie potrafił oprzeć się temu widokowi. Spała tak spokojnie... Mógłby patrzeć na nią godzinami. Postanowił więc zostać jeszcze chwilę i rozkoszować się tym widokiem. Przez głowę przechodziły my setki myśli. Zachwycał się jej pięknem, cieszył tym, że jest, że ma ją tutaj i jest tylko jego... No właśnie... Mimowolnie zaraz na myśl przychodził mu ten mężczyzna. Choć starał się o tym nie myśleć, wybić to sobie z głowy... To działo się jakby bez jego kontroli. Czy też patrzył na nią, gdy spała? Czy też zachwycał się jej błogim wyrazem twarzy? Czy też mógł patrzeć na nią godzinami?
Potrząsnął głową, chcąc raz na zawsze odgonić te dręczące myśli. Po co do tego wracał? Najważniejsze było, że ma ją tutaj, że znowu z nim jest. Przecież tak bardzo ją kochał. Zdecydowanie za bardzo by tracić czas na takie myśli. Już za długo był daleko od niej... Nie chciał pozwolić na to, by coś, co wydarzyło się kiedyś, coś co nie miało znaczenia, zakłóciło ich obecne szczęście, by oddaliło ich znowu od siebie. Wybaczył jej, to było oczywiste. Potrzebował jednak trochę czasu, by się z tym uporać.
Jeszcze raz na nią spojrzał i uśmiechnął się do siebie. Wstał i przeszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic i wrócił do sypialni. Położył się obok Alicji a ona w ciągu kilku sekund, instynktownie przysunęła się do niego i wtuliła w jego ciało. Musnął jej włosy, chłonąc ich zapach. Położył się, przymykając powieki i bardzo szybko zasnął.




PS Oglądacie jutro przedpremierę?! ;>
Cieszę się, że to już :D Mój mózg świruje od ciągłego wymyślania, co może wydarzyć się w tym sezonie... :D
Zresztą, nie tylko mój, prawda siostro? :D
Dobrze, że już lada chwila nam to pokażą, haha ;)

18 komentarzy:

  1. Proszę Cię! Dzisiaj szukam Polsatu, bo 14 wybiła, zaraz startują, a tu mi się włącza TVN i... Trauma! Powtórka i Olga wtulająca się w plecy Maksiowe! Ta scena też cholernie źle wyglądała!


    A ta część cóż... jak zawsze piękna! Już nie wiem co mam mówić! :D ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak zawsze oglądałam cały :D I... Jak ja nie lubię tego buzi! ;/ Ale tej z wtulaniem też... Wszystko zaczyna wyglądać podejrzanie! ;/

      Usuń
  2. Jak zwykle się powtarzam, ale cóż nie dajesz mi wyboru. Cudo!! ;-)
    Ja nigdy nie byłam na tyle wyrwała, żeby oglądnąć jak normalni ludzie, tylko zawsze od 21 czuwam, czy przypadkiem ktoś się nie pomyli i nie wrzuci wcześniej :-P
    ANULA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)

      Ja wprost przeciwnie - zawsze czekałam :D

      Usuń
  3. Piękne . nic dodać nic ująć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne :-) Zaglądam do tutaj kilka razy dziennie z nadzieją na kolejną część ale opłaca się czekać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to słyszeć ;)
      Kolejna część myślę, że pojawi się dość szybko ;)

      Usuń
  5. Jak zawsze cudownie :)
    A co do mózgu to mój już dawno ześwirował :) Wróciłam do domu o 3 nad ranem i włączyłam laptopa aby przeczytać kolejne części opowiadań ;) A mam tyle pomysłów na 3 serię, że już sama się w nich gubie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Ja też... I co chwilę przychodzą mi do głowy kolejne możliwości...
      A scenarzyści na pewno nas zaskoczą i zrobią coś, czego nikt nie przewidział :D Chociaż momentami mam wrażenie, że rozważyłam już wszystkie opcje, haha :P

      Usuń
  6. świetne :D każda twoja część jest cudowna :D Jeszcze tylko kilkanaście godzin i Lekarze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne!
    Jak wracałam do domu, to żeby przezwyciężyć nudę przeczytałam wszystkie części Twojego opowiadania, od początku.

    Dzięki temu przetrwałam tę podróż.
    Dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodzisz mi, naprawdę! :) Ale bardzo przyjemnie czyta się takie słowa ;*

      Usuń
  8. Ja już nie mam słów na Twoje notki bo wiesz co chcę powiedzieć fakt cierpliwie musimy czekać na kolejne....ale za to są bardzo treściwe co mi sie bardzo podoba xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję! :D
    Za to dziś, nie będę nadużywać Waszej cierpliwości, z którą pewnie już krucho, przez to czekanie na 22:30 :D I za jakąś chwilę powinna pojawić się kolejna część :P

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń