Kochani!
Co prawda przychodzę do Was trochę spóźniona, ale mimo wszystko chciałabym Wam życzyć pięknych, magicznych i wesołych (trwających już) Świąt Bożego Narodzenia! Niech ten magiczny czas spełni Wasze marzenia, pozwoli Wam odpocząć, nabrać sił i dystansu na kolejne miesiące! ;)
A spóźnienie wiąże się z tym, że chciałam przyjść tutaj z kolejną częścią opowiadania. Udało mi się dopiero teraz ;)
I jeszcze ponownie kilka słów prywaty...
Asiu! Ta część jest z dedykacją dla Ciebie! (Tak, tak w ciemno :D) ;**
No i z życzeniem (takim dla Ciebie i mnie jednocześnie :D), żeby nam wszystkie nasze plany wypaliły! Damy radę! ;)
Olciu i Gabrysiu - dla Was również! :D Taka... Niespodziewajka, prawie! ;**
Co prawda przychodzę do Was trochę spóźniona, ale mimo wszystko chciałabym Wam życzyć pięknych, magicznych i wesołych (trwających już) Świąt Bożego Narodzenia! Niech ten magiczny czas spełni Wasze marzenia, pozwoli Wam odpocząć, nabrać sił i dystansu na kolejne miesiące! ;)
A spóźnienie wiąże się z tym, że chciałam przyjść tutaj z kolejną częścią opowiadania. Udało mi się dopiero teraz ;)
I jeszcze ponownie kilka słów prywaty...
Asiu! Ta część jest z dedykacją dla Ciebie! (Tak, tak w ciemno :D) ;**
No i z życzeniem (takim dla Ciebie i mnie jednocześnie :D), żeby nam wszystkie nasze plany wypaliły! Damy radę! ;)
Olciu i Gabrysiu - dla Was również! :D Taka... Niespodziewajka, prawie! ;**
><
Nawet nie odrywając głowy od poduszki wyciągnęła dłoń
spod kołdry i wyłączyła dzwoniący od dłuższej chwili budzik. Westchnęła
głęboko, kiedy dotarł do niej fakt, że budzik wcale nie dzwonił bez przyczyny.
Już miała otworzyć oczy, kiedy poczuła przyjemne ciepło bijące od ciała Maksa,
który waśnie wtulił się w jej plecy.
- Mm... Powiedz, ze mamy jeszcze trochę czasu... -
wymruczał, a jego oddech przy każdym wypowiadanym słowie przyjemnie muskał jej
szyję.
- Nie mamy. - odparła od razu, a kiedy odsunął się od niej na moment, wykorzystała chwilę i przekręciła się na plecy. - Sam wczoraj przestawiałeś budzik z 10 razy! Byle jak najpóźniej. - roześmiała się przypominając sobie zachowanie Maksa z wczoraj i zestawiając je z obecną miną. - Wstajemy... - musnęła przelotnie usta mężczyzny i zwinnie wymknęła się z lóżka. - Robisz śniadanie! - zawołała, przekraczając próg łazienki. Najpierw usłyszał dźwięk zamykających się za nią drzwi, a później cichy szmer oznajmiający ich uchylenie.
- Maaks? - zawołała w przeciągły sposób jego imię, na co on od razu poderwał się z łóżka, wiedząc, że w tym momencie może oznaczać to tylko jedno.
- Hmm? - stanął w progu łazienki z szerokim uśmiechem.
- Chyba, że masz ochotę na szybki prysznic?
- Nie mamy. - odparła od razu, a kiedy odsunął się od niej na moment, wykorzystała chwilę i przekręciła się na plecy. - Sam wczoraj przestawiałeś budzik z 10 razy! Byle jak najpóźniej. - roześmiała się przypominając sobie zachowanie Maksa z wczoraj i zestawiając je z obecną miną. - Wstajemy... - musnęła przelotnie usta mężczyzny i zwinnie wymknęła się z lóżka. - Robisz śniadanie! - zawołała, przekraczając próg łazienki. Najpierw usłyszał dźwięk zamykających się za nią drzwi, a później cichy szmer oznajmiający ich uchylenie.
- Maaks? - zawołała w przeciągły sposób jego imię, na co on od razu poderwał się z łóżka, wiedząc, że w tym momencie może oznaczać to tylko jedno.
- Hmm? - stanął w progu łazienki z szerokim uśmiechem.
- Chyba, że masz ochotę na szybki prysznic?
Takich propozycji ani nie trzeba było mu dwa razy
powtarzać, ani też nie musiał się w ogóle zastanawiać. W ciągu kilku sekund
pozbył sie jakże zbędnych bokserek i dołączył do żony... Oczywiście, że miał
ochotę na prysznic, zwłaszcza wspólny prysznic.
><
Trzymając się za ręce przekroczyli próg szpitala. Gdzie
od razu powitał ich uśmiech Pana Staszka. Zamienili z nim kilka słów, po czym
orientując sie która jest godzina pośpiesznie skierowali się do szatni.
- Kocham ten zawód ale dziś naprawdę nie chce mi się tam
iść... - westchnął, opierając się o szafkę i czekając, aż Ala skończy się
przebierać.
- Biedaczek... - odwróciła się w jego stronę i przekrzywiła głowę lekko w bok. - Ale wiesz co? - podeszła kilka kroków i obejmując go w pasie, wtuliła się w jego ciało. - Mi w sumie też.
-... - przytulił ją do siebie, a po chwili odsunął minimalnie i z zadziornym uśmiechem spojrzał jej w oczy. - Uciekamy?
- Kusząca propozycja... - przygryzła dolną wargę, unosząc brwi ku górze.
- ... - roześmiał się i chwycił ją za rękę. - Chodź... Zaraz zaczyna się obchód.
- Biedaczek... - odwróciła się w jego stronę i przekrzywiła głowę lekko w bok. - Ale wiesz co? - podeszła kilka kroków i obejmując go w pasie, wtuliła się w jego ciało. - Mi w sumie też.
-... - przytulił ją do siebie, a po chwili odsunął minimalnie i z zadziornym uśmiechem spojrzał jej w oczy. - Uciekamy?
- Kusząca propozycja... - przygryzła dolną wargę, unosząc brwi ku górze.
- ... - roześmiał się i chwycił ją za rękę. - Chodź... Zaraz zaczyna się obchód.
Wjechali windą na odpowiednie piętro, a po jej
zatrzymaniu skierowali się prosto do lekarskiego. Zanim zdążyli jednak tam
dotrzeć, z pomieszczenia wyszedł Leon.
- Oo, Państwo Keller! - uśmiechnął się szeroko, idąc w ich kierunku. - Chodźcie, chodźcie. - poklepał Maksa po ramieniu, a córkę musnął w policzek, zanim zdążyli cokolwiek odpowiedzieć. - Zebranie u Eli... - skinął, w kierunku korytarza i dotrzymując im kroku poprowadził do gabinetu Pani Dyrektor, gdzie czekała już reszta lekarzy.
Po kilku słowach wstępu, z których cała załoga dowiedziała się tylko, że Elżbieta ma do nich niespodziankę, dyrektor dostała telefon i wyszła z gabinetu. Wróciła po krótkiej chwili oznajmiając, że niespodzianka musi poczekać i poprosi ich do siebie w odpowiednim momencie.
- Oo, Państwo Keller! - uśmiechnął się szeroko, idąc w ich kierunku. - Chodźcie, chodźcie. - poklepał Maksa po ramieniu, a córkę musnął w policzek, zanim zdążyli cokolwiek odpowiedzieć. - Zebranie u Eli... - skinął, w kierunku korytarza i dotrzymując im kroku poprowadził do gabinetu Pani Dyrektor, gdzie czekała już reszta lekarzy.
Po kilku słowach wstępu, z których cała załoga dowiedziała się tylko, że Elżbieta ma do nich niespodziankę, dyrektor dostała telefon i wyszła z gabinetu. Wróciła po krótkiej chwili oznajmiając, że niespodzianka musi poczekać i poprosi ich do siebie w odpowiednim momencie.
><
Szedł właśnie korytarzem, rozglądając się dookoła w
poszukiwaniu Alicji. Kątem oka zerkał na zegarek. Dochodziła 13, za chwilę
mieli spotkać się w bufecie, na obiedzie. Obydwoje mieli od samego rana ręce
pełne pracy, dlatego też od tych kilku godzin nie widzieli się nawet przez
chwilę. I choć wielu mogłoby wydawać się to dziwne i niedorzeczne, on już się
stęsknił.
Przechodząc w pobliżu jednej z sal usłyszał śmiechy i wesołe głosy. Pewnie gdyby nie fakt, że wśród nich rozpoznał głos swojej Alicji, przeszedłby dalej. Zatrzymał się więc i zajrzał w głąb sali.
Siedziała na krzesełku, przy łóżku pacjenta, na oko kilka lat młodszego od nich. On przykładał sobie jej rękę do czoła a z jego słów zrozumiał, że zapewnia, iż ma gorączkę, pomimo tego, że termometr wskazuje jak najbardziej prawidłową temperaturę.
- Pani Doktor, naprawdę! - przekonywał, jeszcze raz przyciągając jej dłoń do swojego czoła.
- Panie Pawle! - roześmiała się, kręcąc głową. - Wszystko z Panem jak najbardziej w porządku. I całe szczęście, inaczej musielibyśmy przełożyć jutrzejszą operację...
- Ale to Pani będzie mnie kroić, prawda? - uśmiechnął się, w tak rozbrajający sposób, że nie potrafiła zachować profesjonalnej powagi i znowu zniosła się śmiechem.
- Będę Pana operować. - wyjaśniła i już chciała wstać, kiedy znowu złapał ją za rękę.
- Bardzo się cieszę. Oddać się w ręce tak pięknej Pani doktor... Czysta przyjemność!
- .... - pokręciła głową i zabrała dłoń, którą właśnie zdążył pocałować. - Bo jeszcze poproszę, żeby ktoś mnie zastąpił! - pogroziła, wycofując się o kilka kroków. W pewnym momencie zatrzymała się, czując za swoimi plecami opór i uświadamiając sobie, że na kogoś wpadła. Odwróciła lekko głowę w bok, przesuwając wzrokiem z torsu, o który opierały się jej plecy, na twarz Maksa. Uśmiechnęła się lekko a on powiódł surowym spojrzeniem w kierunku pacjenta.
- Skarbie, mogę Ci w czymś pomóc? - ostentacyjnie objął ją w pasie, akcentując ten uroczy i tak ukochany przez nią zwrot, którego jednak, w pracy, starali się nie używać. Pacjent spojrzał na nich zdezorientowany, a Maks uśmiechnął się triumfalnie.
- Niee. Właściwie skończyliśmy już. Widzimy się jutro, Panie Pawle. - uśmiechnęła się i zdecydowanym ruchem odwróciła, splatając swoją dłoń z dłonią Maksa i wyprowadzając go z sali.
- Co to miało być? - spojrzała na niego kątem oka, przechodząc na korytarz.
- ... - bez słowa zatrzymał się, jednym zdecydowanym ruchem przypierając ją do ściany swoim ciałem. Rozejrzał się szybko dookoła i nie zauważając nikogo w pobliżu, oparł dłonie na ścianie, po obu stronach jej głowy i uśmiechając się na widok jej zdezorientowanego spojrzenia, przywarł do jej ust. Oddała pocałunek, poddając się jego namiętnym ustom. Delikatnie przygryzła jego dolną wargę, spowalniając tym samym rytm pocałunków, które w ciągu tej krótkiej chwili stały się już dość zachłanne. Teraz przemawiała przez nie czułość i zmysłowość. Dopiero po dłuższej chwili rozsądek wziął górę.
- Maks! - położyła otwarte dłonie na jego torsie i odepchnęła go zdecydowanym ruchem od siebie.
- To ja powinienem spytać, co to miało być. - odparł, nie wypuszczając jej spod ściany i patrząc w jej oczy. - Więc?
- Chodzi Ci o tego pacjenta? - uśmiechnęła się szeroko. Nie mogłaby powiedzieć, że w jakiś sposób nie zaimponowała jej reakcja Maksa. To na swój sposób było bardzo przyjemne.
- Chodzi mi o tego pacjenta. Podrywa Cię. Jawnie! - wycedził, przez zaciśnięte zęby. Wodząc wzrokiem z jej oczu, do ust, i z powrotem.
- Oj Maaks... - westchnęła, przybierając teatralny ton głosu.
- Jestem zazdrosny. - oświadczył, zdecydowanym tonem, a zanim zdążyła odpowiedzieć, ponownie przywarł do jej ust. Zaplotła mu ręce wokół szyi, pogłębiając pocałunek. Zawsze była porządną, rozsądną Panią Doktor. Jednak przy nim zupełnie traciła głowę. Nie potrafiła oprzeć się jego ustom, pocałunkom, dłoniom. Zresztą... On przy niej też nagle tracił zdrowy rozsądek. Zapominał o wszystkim dookoła. Nic nie było ważne. Liczyli się tylko oni i ta chwila. Zachłannego i namiętnego pocałunku nie przerwało nawet przemknięcie przez korytarz kilku pielęgniarek. Dopiero kiedy obu zabrakło powietrza, oderwali się od siebie.
Biorąc głęboki oddech spojrzał w jej oczy, a ona uśmiechnęła się tak, jak uśmiechała się tylko do niego. Pochylił się nad nią i musnął jej policzek. - Chodźmy coś zjeść.
Już chciał spleść ich dłonie, kiedy wysunęła rękę z jego uścisku i położyła na jego torsie. Spojrzała na niego, przygryzając dolną wargę. Właśnie miała go o coś zapytać, kiedy tuż za plecami Maksa stanął Guła. Spuściła wzrok, rumieniąc się lekko, a Maks odwrócił się w stronę kolegi.
- Ela wzywa, chodźcie!
- Idziemy. - uśmiechnął się, chwytając dłoń Alicji i ciągnąc ją w kierunku gabinetu dyrektorki. Przez całą drogę zerkał na nią co chwilę i podśmiechiwał się pod nosem. Wchodząc do pomieszczenia szturchnęła go lekko w bok.
- Uspokój się! - wycedziła, patrząc na niego surowo po czym przywołała na twarz uśmiech i usiadła na kanapie obok ojca.
- Już wszyscy? - Bosak zerknęła na Wileckiego, zamykającego za sobą drzwi, a kiedy ten skinął uśmiechnęła się do całej reszty. - Zaczekamy jeszcze moment. Chcę Wam kogoś przedstawić...
Przechodząc w pobliżu jednej z sal usłyszał śmiechy i wesołe głosy. Pewnie gdyby nie fakt, że wśród nich rozpoznał głos swojej Alicji, przeszedłby dalej. Zatrzymał się więc i zajrzał w głąb sali.
Siedziała na krzesełku, przy łóżku pacjenta, na oko kilka lat młodszego od nich. On przykładał sobie jej rękę do czoła a z jego słów zrozumiał, że zapewnia, iż ma gorączkę, pomimo tego, że termometr wskazuje jak najbardziej prawidłową temperaturę.
- Pani Doktor, naprawdę! - przekonywał, jeszcze raz przyciągając jej dłoń do swojego czoła.
- Panie Pawle! - roześmiała się, kręcąc głową. - Wszystko z Panem jak najbardziej w porządku. I całe szczęście, inaczej musielibyśmy przełożyć jutrzejszą operację...
- Ale to Pani będzie mnie kroić, prawda? - uśmiechnął się, w tak rozbrajający sposób, że nie potrafiła zachować profesjonalnej powagi i znowu zniosła się śmiechem.
- Będę Pana operować. - wyjaśniła i już chciała wstać, kiedy znowu złapał ją za rękę.
- Bardzo się cieszę. Oddać się w ręce tak pięknej Pani doktor... Czysta przyjemność!
- .... - pokręciła głową i zabrała dłoń, którą właśnie zdążył pocałować. - Bo jeszcze poproszę, żeby ktoś mnie zastąpił! - pogroziła, wycofując się o kilka kroków. W pewnym momencie zatrzymała się, czując za swoimi plecami opór i uświadamiając sobie, że na kogoś wpadła. Odwróciła lekko głowę w bok, przesuwając wzrokiem z torsu, o który opierały się jej plecy, na twarz Maksa. Uśmiechnęła się lekko a on powiódł surowym spojrzeniem w kierunku pacjenta.
- Skarbie, mogę Ci w czymś pomóc? - ostentacyjnie objął ją w pasie, akcentując ten uroczy i tak ukochany przez nią zwrot, którego jednak, w pracy, starali się nie używać. Pacjent spojrzał na nich zdezorientowany, a Maks uśmiechnął się triumfalnie.
- Niee. Właściwie skończyliśmy już. Widzimy się jutro, Panie Pawle. - uśmiechnęła się i zdecydowanym ruchem odwróciła, splatając swoją dłoń z dłonią Maksa i wyprowadzając go z sali.
- Co to miało być? - spojrzała na niego kątem oka, przechodząc na korytarz.
- ... - bez słowa zatrzymał się, jednym zdecydowanym ruchem przypierając ją do ściany swoim ciałem. Rozejrzał się szybko dookoła i nie zauważając nikogo w pobliżu, oparł dłonie na ścianie, po obu stronach jej głowy i uśmiechając się na widok jej zdezorientowanego spojrzenia, przywarł do jej ust. Oddała pocałunek, poddając się jego namiętnym ustom. Delikatnie przygryzła jego dolną wargę, spowalniając tym samym rytm pocałunków, które w ciągu tej krótkiej chwili stały się już dość zachłanne. Teraz przemawiała przez nie czułość i zmysłowość. Dopiero po dłuższej chwili rozsądek wziął górę.
- Maks! - położyła otwarte dłonie na jego torsie i odepchnęła go zdecydowanym ruchem od siebie.
- To ja powinienem spytać, co to miało być. - odparł, nie wypuszczając jej spod ściany i patrząc w jej oczy. - Więc?
- Chodzi Ci o tego pacjenta? - uśmiechnęła się szeroko. Nie mogłaby powiedzieć, że w jakiś sposób nie zaimponowała jej reakcja Maksa. To na swój sposób było bardzo przyjemne.
- Chodzi mi o tego pacjenta. Podrywa Cię. Jawnie! - wycedził, przez zaciśnięte zęby. Wodząc wzrokiem z jej oczu, do ust, i z powrotem.
- Oj Maaks... - westchnęła, przybierając teatralny ton głosu.
- Jestem zazdrosny. - oświadczył, zdecydowanym tonem, a zanim zdążyła odpowiedzieć, ponownie przywarł do jej ust. Zaplotła mu ręce wokół szyi, pogłębiając pocałunek. Zawsze była porządną, rozsądną Panią Doktor. Jednak przy nim zupełnie traciła głowę. Nie potrafiła oprzeć się jego ustom, pocałunkom, dłoniom. Zresztą... On przy niej też nagle tracił zdrowy rozsądek. Zapominał o wszystkim dookoła. Nic nie było ważne. Liczyli się tylko oni i ta chwila. Zachłannego i namiętnego pocałunku nie przerwało nawet przemknięcie przez korytarz kilku pielęgniarek. Dopiero kiedy obu zabrakło powietrza, oderwali się od siebie.
Biorąc głęboki oddech spojrzał w jej oczy, a ona uśmiechnęła się tak, jak uśmiechała się tylko do niego. Pochylił się nad nią i musnął jej policzek. - Chodźmy coś zjeść.
Już chciał spleść ich dłonie, kiedy wysunęła rękę z jego uścisku i położyła na jego torsie. Spojrzała na niego, przygryzając dolną wargę. Właśnie miała go o coś zapytać, kiedy tuż za plecami Maksa stanął Guła. Spuściła wzrok, rumieniąc się lekko, a Maks odwrócił się w stronę kolegi.
- Ela wzywa, chodźcie!
- Idziemy. - uśmiechnął się, chwytając dłoń Alicji i ciągnąc ją w kierunku gabinetu dyrektorki. Przez całą drogę zerkał na nią co chwilę i podśmiechiwał się pod nosem. Wchodząc do pomieszczenia szturchnęła go lekko w bok.
- Uspokój się! - wycedziła, patrząc na niego surowo po czym przywołała na twarz uśmiech i usiadła na kanapie obok ojca.
- Już wszyscy? - Bosak zerknęła na Wileckiego, zamykającego za sobą drzwi, a kiedy ten skinął uśmiechnęła się do całej reszty. - Zaczekamy jeszcze moment. Chcę Wam kogoś przedstawić...
><
PS Życzeń Noworocznych jeszcze Wam nie składam! Mam nadzieję, że do tego czasu przyjdę tutaj z kolejną częścią! Trzymajcie kciuki! ;)
Pozdrawiam! ;*
Warto było sobie trochę pourzędować po nocy. Super jak zawsze. :D
OdpowiedzUsuńA no i oczywiście również życzę wesołych świąt. ;))
OdpowiedzUsuńNo i ja teraz przez pewien czas będę się zastanawiać, kogo to ona może im przedstawić!
OdpowiedzUsuńAlicja i Maks <3
Asiaaaa: Ojej! Dziękuję bardzo;* To jeden z najlepszych prezentów świątecznych jakie dostałam! Przecież obydwie wiemy, że Ty dobrze wiesz, co znajdziesz w poniedziałek w skrzynce ;D U mnie prezentuje się doskonale ;D A ja dla Ciebie też mam prezent - wczoraj rzuciłam studia, wzięłam laptopa i z kubkiem kawy (nie takim ładnym jak Twój ;P) oraz tabliczką czekolady, usiadłam i zaczęłam pisać! Bez zaglądania do zeszytu, dopieściłam to, co już było i dopisałam nową część. Ale nie wiem czy w takim radosnym czasie jakim są święta będziesz chciała to przeczytać, bo wiesz... Chyba znowu łzy się poleją! Z resztą znasz mnie, inaczej nie umiem i masz na do dowody! ;) Nasze plany? Oczywiście, że dojdą do skutku! Tylko żeby mi egzaminy dobrze w sesji ustawili i jeeeedziemy ;D A już za miesiąc <3 Sama, wiesz co <3 Zrobię nowy kalendarz na drzwi i będę skreślać tak jak do Bożego Narodzenia ;D
OdpowiedzUsuńA co do notki.... No, ja już dobrze wiem, kim będzie ta tajemnicza osoba! I bardzo dobrze, że skończyłaś w takim momencie! Bo notka dedykowana mnie, a ta osoba w roli głównej - nie przeżyłabym tego! I kto by z Tobą w Poznaniu był? ;) Ja już się szykuję tak jak Ty do Warszawy <3 Nie lubię jej i już nawet u siebie posłałam ją w zaświaty ;) Ale Ala i Maks<3 Najcudowniejsi, najwspanialsi, w Twoim wykonaniu najlepsi! Może w końcu usiądę i obejrzę ten ostatni odcinek, chociaż wolę mieć w myślach Twoją Alicję i Twojego Maksa ;)
Błagam tylko nie Olga !!!
OdpowiedzUsuńZrobiłaś niespodziankę! :O Ty tak umiesz?! :O Hahahaha! ;D
OdpowiedzUsuńAle mój sms do Ciebie, który właśnie poszedł, mówi jak się zbulwersowałam! haha! ;D
A widzisz! UMIEM! :d
UsuńJesteś dumna?! :D ;*
Jak zawsze cudownie! Uwielbiam, gdy pojawia się wątek zazdrosnego Maksa. To takie w jego stylu. Świetnie to wymyśliłaś. Jak się to czyta, to wciąż chce się więcej i więcej. No i oczywiscie ciekawe zakończenie. Oby do następnej części. :)))
OdpowiedzUsuńO taak, uwielbiam Twoje opowiadania! :) Czyżby nowym członkiem personelu była komplikująca wszystko Olga? :D
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam! / Emi
Będzie dzisiaj nowa notka ?
OdpowiedzUsuń